czwartek, 21 lipca 2016

Żeby życie miało smaczek... raz chłopaczek, raz wstępniaczek!

Jeśli pamiętasz i lubisz ten komiks, ten blog prawdopodobnie jest dla ciebie.

      W życiu prawie każdego zapuszczonego, wzgardzonego przez normalne społeczeństwo, ale zarazem przekonanego o własnej błyskotliwości, i erudycji neckbearda przychodzi moment olśnienia. Wpada on wówczas na jeden z dwóch pomysłów. Pierwszy z nich to samoogarnięcie się: "Zacznę biegać, pójdę do dermatologa i znajdę pracę. Tak zacznie się moja droga do sławy, pieniędzy i kobiet!" Drugi zaś... "Założę hobbystycznego bloga i zdobędę sławę, pieniądze i kobiety!".

Skoro tu jesteś i czytasz ten tekst, to pewnie orientujesz się, że realizuję wariant nr 2. Na szczęscie nie jestem aż tak naiwny, by żywić nadzieje, iż prowadzenie takiego bloga doprowadzi do czegokolwiek w realnym świecie. Bitewniaki w Polsce to nisza w niszy – i nie ma szans, by tą stronę zobaczyło więcej niż 10.000 osób. Biorę się więc za pisanie dla własnej frajdy. Frajdy biorącej się z (prawdopodobnie fałszywego) przekonania, że zaprezentuję swoje rozkminy gronu zainteresowanych osób.

           Nie trudno zgadnąć, o czym będzie ten blog. Tytuł "Bitewniakowe pogranicza" mógłby jednoznacznie wskazywać na historię zmagań wojskowych na liniach Pomorza, Odry, Nysy, Bugu i Karpat. Ale to zmyłka. Będę pisał o grach figurkowych. Różnie się je nazywa, w różnej są skali – ale chodzi o ten rodzaj hobby, w którym dorosły facet bierze kredyt, żeby kupić metalowe lub plastikowe żołnierzyki po mocno zawyżonych cenach. Następnie stara się je nieudolnie popaćkać farbą. Po czym spotka się z podobnymi sobie osobnikami, pokłóci się o zasady, których i tak nie zna – i poczuje się niczym Napoleon Bonaparte (pod Austerlitz lub Waterloo).

Co tu dużo kryć – sam jestem kimś takim. Odkąd podrostkiem będąc zobaczyłem pierwszy w życiu katalog Games Workshop (to były czasy 4 edycji WFB) – wiedziałem, że to coś dla mnie. Od tego czasu z niejednego bitewniaka chleb jadłem. Nie dam rady policzyć pomalowanych w życiu figurek. Ale oprócz tego – jako człowiek niesamowicie lubiący gry w każdej postaci – zagrywałem się w karcianki, rpgi, planszówki. Aż prawie brakowało mi czasu na grę na kompie!

        Tą drogą idąc przez życie, zdobyłem pokaźny zasób wiedzy i doświadczenia w temacie różnorakich gier. I korzystając z bloga – mam zamiar podzielić się nim. Będę pisał o bitewniakach. Ale chcę pisać o tych grach, które są raczej słabo znane w Polsce. Albo poruszać tematy ogólnobitewniakowe. Traktować bitewniaki jako jedną z wielu form rozrywki z kategorii "tabletop games" – a więc opisywać je w odniesieniu do planszówek czy karcianek. A nawet gier komputerowych. Jeśli będą pojawiać się tutaj jakiekolwiek recenzje (a to raczej nieuniknione) – postaram się, by były maksymalnie obiektywne. Nie będę ukrywał ani wad, ani zalet opisywanych produktów – czy będą to gry, czy figurki. Od czasu do czasu pewnie nawiążę do wydarzeń, którymi będzie aktualnie żył znany mi wycinek polskiej społeczności fanów gier figurkowych.
Moją główną inspiracją są te dwa blogi: ogólnie znany


i mniej znany:


Ten pierwszy jest świetny – regularne aktualizacje, dużo różnorodnych tekstów, publicystyka, niezłe zdjęcia, omówienie nie tylko gier ale też sprzętu czy farbek. Chciałbym pisać coś równie dobrego. Ale nie tak przegadanego. Mniej wymyślnych metafor i rozwleczonych zdań– więcej treści, konkretów i niesmacznych żartów!
Drugą pozycję też polecam. To seria wywiadów dokładnie opisujących jakiś system (zazwyczaj). Sęk w tym, że wywiady te są zazwyczaj przeprowadzane z zagorzałymi fanami danej gry. A niekiedy wręcz z osobami zawodowo zaangażowanymi w ich sprzedaż i produkcję. Siłą rzeczy dominuje w nich podejście pełne entuzjazmu i akceptacji. Też chciałbym pisać o różnych, mało znanych grach, ale postaram się nie pomijać ich słabych stron.

          Raz na jakiś czas w pracy autorskiej wspomoże mnie mój drogi brat, znany na niektórych forach figurkowych jako Dumny Puchacz. Gdyby nie jego pomysłowość, projekt ten nigdy nie zostałby zrealizowany. Do tego ma świetne pióro (jak to Puchacz) – ale rzadko jest dostępny (jak to Puchacz).

Jeśli wytrwałości starczy, nowy tekst będzie pojawiał się co tydzień. Jak wszyscy wiemy, konsekwencja to pięta achillesowa wielu projektów hobbystycznych – ale postanowiłem przygotować sobie mały zapasik tekstów, który mam nadzieję systematycznie uzupełniać.

No to startujemy. Do zobaczenia za tydzień!

wasz

gervaz

15 komentarzy:

  1. Fajnie, blogów ludkowych nigdy za wiele, pisz!!
    Przed publikacją poszukaj zawsze literówek, parę zrobiłeś.
    Dodaj się do Wrót, http://bitewne-wrota.blogspot.com/ oglądalność skoczy ci pod sufit. Weź udział w Figurkowym Karnawale Blogowym. http://bitewne-wrota.blogspot.com/search/label/Figurkowy%20Karnawa%C5%82%20Blogowy
    3d6.pl to strona promująca głównie polskie firmy, stąd takie a nie inne wrażenie, że występują tam mocno wkręceni goście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za rady, zamierzam się do nich zastosować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nowy blog! Kolejne miejsce do czytania udając że pracuję ;) Będę śledził :)
    Nie wiem tylko czy nie warto by było pobawić się jeszcze templatką - całość wyszła szersza niż rozdziałka mijego monitora :)
    (komiks oczywiście pamiętam :))

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja będę udawał że pracuję, pisząc. Jak to zresztą dziś już było. Dziękuję za słowa zachęty, pewnie jeszcze poprawię coś z wyglądem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Życzę szczęścia i przede wszystkim sporego samozaparcia, by blog prowadzić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fire Ant - dziękuję za życzenia! Jeśli o samozaparcie chodzi, to raz ono jest, raz go nie ma. Dlatego przyjąłem realistyczne założenie - jeden tekst na tydzień. Jak nawiedzi mnie wena, to naprodukuję ich więcej, będą czekać na chude czasy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętam ten komiks! Ale jaki był jego tytuł? Chętnie bym go odnalazł jakoś. Pomożesz?

    OdpowiedzUsuń
  8. Komiks nosił tytuł bodajże "Wyprawa". Nie mogę go zamieścić tutaj w całości - ale można znaleźć na internecie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś nie mogę znaleźć... Kto rysował? Kto wydawał? Który rok? Po haśle "Wyprawa" wyskakuje mi inny komiks :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Przecież widać kto rysował - Grzegorz Rosiński. Scenariusz - Jean Van Hamme. Komiks był wydany w czasopiśmie "Komiks Fantnastyka"

    OdpowiedzUsuń
  11. O i teraz znalazłem - dzięki!
    http://imged.pl/komiks-fantastyka-2-7-89-wyprawa-rosinski-3267634.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Powodzenia! Pisz, pisz i jeszcze raz pisz! Twoje porównania i metafory wywołują często uśmiech na mej (często) nieogolonej gębie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam takie komplementy i zachęty do twórczości :) Co tydzień w czwartek rano - nowy tekst. Jak na razie - ten plan udaje się realizować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę, to przyszedłem rozreklamować własną personę. W ogóle mi się Twój blog nie podoba, a to z prostej przyczyny. Ani razu nie napisałeś słowa LGBT, żadnej wzmianki o tym że w kraju demokracja chyli się ku upadkowi. Zero o aferze TK'a! Nie wspominasz nic o wielomilionowych protestach. Gdzie słowo wsparcia dla uciskanych mniejszości narodowych?! Do tego z raportu WSI wynika, że zalegasz z abonamentem radiowo-telewizyjnym od lipca. Akurat w tym czasie powstał Twój blog. Przypadek? Nie sądzę. Jak sam widzisz, czarne chmury (chaosu) zebrały się nad Twoją głową. Ale jest nadzieja! Liczę na poprawę. Mam(y) Cię na oku!

      Usuń
    2. Ale przecież to nie ja prowadzę bloga, tylko mój kolega, który się za mnie podaje. Pan oficer mnie z kimś pomylił...

      Usuń