czwartek, 26 kwietnia 2018

Wielka ofensywa malutkich wojsk. Relacja z Comic Conu Kwiecień 2018

   
   Od kiedy pod Warszawą zaczął odbywać się Comic Con, nie opuściłem żadnej z edycji. To znakomita impreza dla rodzin z dziećmi, jeśli tylko rodzice i potomstwo są choć minimalnie wkręceni w klimat baaardzo szeroko rozumianego gaming'u i fantastyki. Czegóż tam nie ma? Seriale, rekonstrukcje historyczne, gry fabularne czy spotkania z drugoplanowymi aktorami ze znanych (?) seriali to oczywista oczywistość. W tym roku dostrzegłem nawet stoisko ze skarpetkami i odzieżą dla niemowląt. 
  A zatem odwiedzałbym tą imprezę i tak, ale od listopadowej edycji pojawił się punkt programu szczególnie interesujący: blok gier bitewnych zwany "Bitewnym Comic Conem". Jak już mogliście przeczytać, pod tym względem event wypalił znakomicie. Prezentowano wówczas kilkanaście różnych systemów. Były bardzo zróżnicowane pod względem zasad, klimatu ilości i skali modeli. Każdy potencjalnie zainteresowany mógł znaleźć coś dla siebie. A w dodatku obok działało stoisko, na którym można było od razu przystąpić do zakupów. A potem siąść do stolika, gdzie profesjonaliści wspierali pierwsze próby malarskie świeżo upieczonych fanów. Uwzględniając fakt, że rzecz była elementem kolosalnej imprezy, gromadzącej mnóstwo ludzi nie mających do tej pory zbyt wiele wspólnego z grami bitewnymi - odebrałem organizację tego bloku jako strzał w dziesiątkę. To było spełnienie moich marzeń o imprezie propagującej gry bitewne. 


W chwili gdy robiłem to zdjęcie, żałowałem, że nie posiadam selfie-sticka, dzięki któremu obejmę całość panoramy.

    Kolejna edycja odbyła się nieco ponad pięć miesięcy po listopadowej. W chwili, gdy przeczytacie ten tekst, Comic Con kwiecień 2018 należy już do przeszłości. Jaki jest zatem sens pisać relację z tego wydarzenia? Gdyby ukazała się ona 20 kwietnia 2018, to ktoś mógłby dziś rano szykować się do wyjścia. Albo przeciwnie: docenić to, że ułożył sobie inne plany na weekend (bo przecież nie każdy musi lubić taką formę spędzania czasu).   

   Podobnie jak poprzednim razem, i ta edycja została zorganizowana przez firmę Wargamer oraz jej partnerów biznesowych. Już sam fakt przygotowania tego wszystkiego, dogadania się z organizatorem całej imprezy zasługuje na podziw i wdzięczność. Firma Wargamer nie tylko szuka nowych klientów, ale też propaguje hobby jako takie i ułatwia kontakt z nim. Ale mało tego. Szefostwo firmy to nie tłuste koty, które gonią do roboty w weekend najemnych pracowników, by samemu leżeć na plaży, pić drinki i obserwować rosnący stan konta.
Wszyscy pracownicy - od prezesa do sprzedawcy razem zasuwali w pocie czoła przez cały weekend, byśmy mogli grać w gry figurkowe. Właśnie dla takich sytuacji wolę tą branżę od innych. Więc dziękuję za poświęcenie, wysiłek - i znakomity efekt. Ale nie uprzedzajmy faktów... 

  Najbardziej optymalnym wariantem byłoby przygotowanie relacji z eventu na jakiś miesiąc przed jego odbyciem się. Wtedy zainteresowani nim ludzie mogliby sobie tak ułożyć terminarz, by móc przybyć na miejsce osobiście. Niestety, nieubłagane prawa fizyki uniemożliwiają napisanie takiego tekstu. Można pisać tylko o tym, co już odeszło w przeszłość i żywić nadzieję, że kolejna edycja Bitewnego ComiC Conu nie będzie gorsza od poprzedniej. Na szczęście - ku takim nadziejom istnieją mocne podstawy.


Logo minionej edycji. Różni się w zasadzie tylko datą... Można by zamienić roboty na wikingów...


Nie masz drugiej szansy na zrobienie pierwszego wrażenia.

   W tej edycji uczestniczyłem nieco z doskoku. Tym razem nie wystąpiłem jedynie w roli fana czy nawet sprawozdawcy, ale miałem też poprowadzić własny pokaz. Niestety nawałnica tak zwanych życiowych spraw uniemożliwiła mi dokładne przygotowanie się do konwentu. Nie zrobiłem tak podstawowych rzeczy jak dokładne prześledzenie programu czy przestudiowanie mapki terenu. A warto to było uczynić zawczasu - wszystkie atrakcje zgromadzono bowiem w dwóch gigantycznych halach. Jeśli za młodu nie zagrywaliście się w "Eye of Beholder" to istniało niemałe ryzyko zagubienia się labiryncie przejść, stoisk i korytarzy.

  W efekcie tych wszystkich zaniedbań zacząłem studiować plan dopiero czekając w kolejce do wejścia. Mimo sporej frekwencji i pewnych komplikacji z obsługą biletu kupionego przez internet całość poszła szybko. W dodatku szczęśliwym trafem większa część spraw związanych z bitewniakami zlokalizowana była blisko bramki, którą dostałem się do środka.

  Moi drodzy - szczęka opadła!


    W listopadzie 2017 dział gier bitewnych (zwany Bitewnym Comic Conem) to kilkanaście stołów z grami pokazowymi, stanowisko pod patronatem Private Brush (gdzie mogłeś doznać pierwszych frustracji związanych z brakiem umiejętności malarskich!) oraz ściana z wystawionymi pudłami, blistrami i podręcznikami - aby nie wyjść z imprezy z pustymi rękami i pełnym portfelem. To było sporo, znacznie więcej niż na niejednym konwencie.


Edycja kwietniowa przebiła pulę kilkukrotnie! Tym razem przestrzeń wypełniona stołami do grania była znacznie większa. Trudno było mi dokonać precyzyjnych pomiarów, ale przygotowano co najmniej kilkadziesiąt miejsc usprawniających zabawę figurkami. W dodatku cały ten obszar był wypełniony ludźmi. Nie tylko wystawcami i uczestnikami turniejów, ale też widzami i przechodniami. Niektórzy z nich raz pierwszy w życiu mogli obcować z tą formą rozrywki. 


Cthulhu, cyber-małpy i robot - katiusza. O taką drugą wojnę nic nie robiłem!

  Tym razem strategiczna lokalizacja przestrzeni była lepsza i gorsza zarazem. Lepsza, ponieważ niedaleko figurek znajdowała się scena, na której grała orkiestra symfoniczna, wypowiadał się Sapkowski a potem występowali cosplayerzy. Z drugiej zaś strony wydzielono część na spotkania fanów z gwiazdami seriali. W efekcie przez Bitewny Comic Con przewinęły się setki - a może nawet tysiące - ludzi! I Wielu z nich zatrzymało się przy stołach na tyle długo by spróbować swych sił w jednej lub kilku demonstrowanych grach.


  Niestety każdy medal ma drugą stronę. Bliskość sceny - a szczególnie aparatury nagłośnieniowej - przechodzące tłumy... To wszystko generowało wysoki poziom hałasu. Prowadziłem pokaz, i były chwile, gdy niezbędne było darcie japy. Inaczej nie tylko nie słyszałby mnie rozmówca, ale i ja sam siebie. Jeśli ktoś spędził trzy dni w takich warunkach, to po całej imprezie zasłużył na tygodniowy urlop w leśnej głuszy, dla podratowania zdrowia. No cóż - akustyka była ogólnie wadą całej imprezy. A w przypadku gier bitewnych mocno dała w kość.


Gry pokazowe


   Kolejna informacja którą podaję tutaj poniewczasie to lista gier i systemów, które przygotowano ku radości odwiedzających. Owe pokazy były wyjątkowo mocnym i atrakcyjnym punktem programu. Każdy stół to dobrej jakości makieta w sensownym rozmiarze, na niej figurki pomalowane na dobrym poziomie. A nad wszystkim czuwał gospodarz pokazu, który w przystępny i przyjazny sposób wprowadzał widzów w świat danego systemu. Jeżeli ktoś do tej pory nie znał w ogóle gier figurkowych, to była to znakomita okazja do zobaczenia, o co chodzi w tym hobby. Oraz do wybrania takiej, która najbardziej będzie pasować do indywidualnych potrzeb i możliwości.


Podobnie weterani mogli skorzystać z okazji i zapoznać się z tytułem, który wzbudził zainteresowanie, ale nie został jeszcze osobiście wypróbowany. A nawet z kilkoma - było ich bowiem niemało. A konkretnie:



Ogniem i Mieczem



  Jedna z najstarszych i najbardziej rozbudowanych polskich gier bitewnych. Zbieżność tytułu ze znaną książką jest nieprzypadkowa. W tym systemie czekają nas bitwy na dużą skalę w realiach XVII-to wiecznej Europy Środkowej i Wschodniej. Jeśli jeszcze jej nie znacie, możecie przeczytać o niej tutaj. 




Tanks



  Obrazek w zasadzie powiedział o grze wszystko. System ten jest wyjątkowo prosty i szybki. Rzekłbym: "X-wing" z logicznymi zasadami walki i poruszania się. Niestety jak to w "X-wingu", daleko bez kart się nie pojedzie. Wypada przygotować jego dokładniejszą recenzję. Za jakiś czas.




Dust 1947



   Spośród kilku gier o drugiej wojnie światowej pokazanych podczas Bitewnego Comic Conu ta jest najmniej historyczna. Wystąpią w niej bowiem mechy, goryle-cyborgi, lasery oraz Cthulhu. Ale nie to stanowi o jej oryginalności. Dużo ważniejszy jest nietypowy (jak na grę bitewną) system ruchu. Zapraszam do lektury wywiadu na temat tej gry, będącego jednocześnie recenzją. 




Black Powder





   Oto system który pozwala na odtworzenie wielkich bitew XVIII i XIX wieku - od wojny siedmioletniej do secesyjnej. Na stole spotkają się zatem olbrzymie armie żołnierzyków przystrojonych w mundury rodem z operetki. Sam tytuł jest dość prosty do ogarnięcia i zdobywa sobie coraz większą popularność. Na łamach nieniejszego bloga przedstawił go dokładnie Maciej Król. Był on jednym ze spiritus movens Bitewnego Comic Conu.



Bolt Action



   Kolejna gra od Warlord Games, wydawnictwa wyjątkowo silnie obecnego na imprezie. Trudno interesować się bitewniakami i nic o niej nie wiedzieć. Druga wojna, skala 28 mm, losowa aktywacja jednostek. Wielki przebój, jeśli chodzi o gry historyczne w Polsce. Dokładny opis pojawił się tutaj.



Alien vs Predator. The Hunt Begins




   Film, na podstawiego którego stworzono tą (i dziesiątki innych) grę zrewolucjonizował gatunek science-fiction. Sam AVP to taktyczny bitewniak z planszą - makietą i niesamowitymi modelami. W trakcie pokazu uwagę przykuwał bardzo wysoki poziom malowania figurek. Więcej o grze dowiecie się tutaj.

Infinity

   


   Niby zwykły skirmish w konwencji s-f/cyberpunk, a tymczasem ma bardzo mocną pozycję w polskim światku gier bitewnych. Jest wiele powodów, by się nim zainteresować. Jedne z lepszych figurek na rynku, bardzo złożony i intrygujący świat czy wreszcie precyzyjne zasady, opisujące nie tylko poruszanie się, ostrzał czy walkę, ale też (naturalnie) włamania do komputera. Kiedyś usłyszałem opinię, że to "Netrunner" bitewniaków. Jeśli to rzeczywiście prawda, to Infinity zapewnia emocjonującą rozrywkę na wysokim poziomie. I świetnie nadaje się do turniejów.


Wrzesień 1939



  Wielki nieobecny tego bloga. Do tej pory nie udało mi się napisać odpowiedniego tekstu na temat tego systemu, choć zasługuje na uwagę jak mało który. Gra polska i w sferze wykonania (rodzimi autorzy zasad i modeli) i tematyki. Osiągnęła spory sukces, choć pozostaje poza mainstreamem (albo gettem...) najbardziej popularnych i rozpoznawanych gier bitewnych.

Jej pokaz był przygotowany z wyjątkową starannością - duży stół, sporo modeli, doskonałe makiety. A wszystko to aż na dwóch stołach. Wydawca systemu, niezmordowany Tomek Kowalczyk dawał z siebie 200%, dzięki czemu przy stole nigdy nie było pusto.


Blood Red Sky



   Mocnym punktem konwentu gier bitewnych powinny być z dawna wyczekiwane premiery. Powiedzmy, że ten tytuł pełnił tą rolę. Gra była zapowiadana już od jakiegoś czasu. Miała traktować o walkach powietrznych pomiędzy myśliwcami podczas drugiej wojny światowej. Warlord Games obiecywał innowacyjną, prostą, realistyczną oraz emocjonującą mechanikę... Bardzo się cieszę, że grę pokazano na żywo, i że mogłem obserwować prezentację. W przeciwnym wypadku podchodziłbym ze sceptycyzmem do zapowiedzi. A tak zobaczyłem bardzo dobry tytuł, którego główną siłą jest prostota i realizm jednocześnie: niczym w przypadku "Pierwszej Wojny Światowej". Niebawem recenzja! Ale jeśli szukacie dobrej (i taniej! To kolejna zaleta!) gry o samolotach, to zainteresujcie się już teraz.

Anno Domini 1666




   To był kolejny pokaz przedpremierowy. Gry nie można jeszcze kupić, ale już można obejrzeć i spróbować osobiście. A warto - nie tylko ze względu na doskonałe, pełne klimatu figurki (do obejrzenia na imprezie. Najlepszy był Główny Czarny Eunuch!) Dla mnie największą zaletą tytuł jest znów mechanika - uproszczone poruszanie się, ciekawy i oryginalny generator losowości, nastawienie na scenariusze. Wciąż mamy do czynienia z wersją demo - ostateczny produkt może wyglądać inaczej. Polecam przeczytanie recenzji. Za niedługo będzie o tej grze głośno, będziecie mogli więc zabłysnąć w towarzystwie. 


Mój bohater!


Pulp City




    Na dobre poznałem ten tytuł podczas poprzedniej edycji Bitewnego Comic Conu. Generalnie przypadł mi do gustu. Pomysł na system o superbohaterach, których występ w grze nie wymaga uiszczenia opłaty licencyjnej - a jednocześnie jakby skądś znanych - został perfekcyjnie zrealizowany. W efekcie powstał system bardzo złożony, ze skomplikowanym ale ciekawym fluffem i intrygującą mechaniką opartą na zdolnościach postaci, kombosach i zasadzie papier-kamień-nożyce. Do  tego figurki na światowym poziomie. Szkoda, że do tej pory dystrybucja była taka sobie. Na szczęście obecnie sytuacja uległa zmianie, sympatia do tej gry nie musi być dłużej sympatią platoniczną. Tutaj dłuższa recenzja.



Test of Honour



   Dobry przykład tytułu z pogranicza klasycznych bitewniaków i współczesnych gier planszowych. Zamiast trzydiestu frakcji, stu jednostek i czterystu traitów, skilli, broni i przedmiotów magicznych - prosta, konkretna opowieść o konflikcie pomiędzy dwoma samurajami. Mechanika tak przystępna, jak to tylko możliwe. Ilość dodatków ograniczona, położono też silny nacisk na fabułę i kampanię (zamiast na grę turniejową). Znakomity tytuł dla tych, którzy chcą spróbować zabawy w figurki, ale nie chcą złożyć na ołtarzu ulubionej gry lwiej części swego czasu i dochodów. A tutaj nieco pełniejszy opis. 

    

Afterglow





 Ambitna próba stworzenia własnego uniwersum i opracowania mechaniki odzwierciedlającej najróżniejsze sytuacje, jakie mogą wydarzyć się w trakcie potyczek na postapokaliptycznych pustkowiach. Do tego dodano bardzo szczegółowe modele i przyjemny tryb kampanii. W efekcie "Afterglow" świetnie nadaje się do klimatycznych gier w domowym zaciszu. Ale i w grze rywalizacyjnej również daje radę. Zapraszam do wywiado-recenzji. 



Saga



   System o walkach małych oddziałów w realiach zamierzchłej przeszłości (Ciemne Wieki, Pełne Średniowiecze - a niebawem też uniwersa fantasy). Wyjątkowo prosty i przyjazny, jeśli chodzi o podstawową mechanikę walki, poruszania oddziałów czy tworzenia rozpisek. Natomiast oryginalność gry polega na zastosowaniu specjalnych kości, służących do aktywowania jednostek i odpalania efektów. Rzecz rzadko spotykana w grach bitewnych - i dlatego godna uwagi. Więcej możecie przeczytać o "Sadze" tutaj. 



Hail Caesar





   O tej prezentacji napiszę nieco więcej. Jeśli chodzi o system, to było o nim na tym blogu już nie raz; recenzję podręcznika podstawowego znajdziecie tu. 


   Tak się złożyło, że wspomniany już Maciek Król zwerbował mnie do poprowadzenia pokazu. Tego typu akcje nie były dla mnie nowością, regularnie pokazywałem tą grę zainteresowanym w sklepie Figurkowe Gry Bitewne. Do tego w przedsięwzięciu propagowania "Hail Caesar" wsparł mnie Bartek Smogur. W tym miejscu chcę więc podziękować obu dżentelmenom za to, że mogłem nabyć nowe doświadczenie: prowadzenie pokazu na Comic Conie.

   Wielką zaletą imprezy okazała się być duża liczba potencjalnie zainteresowanych osób. Niektórzy przychodzili specjalnie na prezentację, inni zaś korzystali z niej przypadkiem. Przechodzili obok, figurki się spodobały - więc spróbowali samej gry. Gdyby spędzić przy stanowisku pełne trzy dni, z pokazu mogłoby skorzystać kilkadziesiąt osób. Być może kilkoro z nich realnie spróbowało samodzielnego podejścia do systemu? Na pewno zaś wszyscy dowiedzieli się, że w ogóle istnieją gry bitewne, w tym prezentujące historyczne starcia na wielką skalę. 

Niestety nie samymi pokazami człowiek żyje. Chciałem skorzystać z innych atrakcji imprezy, spędzić trochę czasu z synem i oddać się (w niedzielę) weekendowemu lenistwu. Ale teraz widzę zasadność organizowania pokazów właśnie w trakcie tak wielkiego i zróżnicowanego eventu.

   Kłopotem była wspomniana wyżej akustyka. Trudno było się przebić przez ścianę dźwięku z tłumaczeniem zasad i pomocą w rozgrywce. W efekcie dość szybko odczułem zmęczenie. Jestem jednak przekonany, że prowadzenie prezentacji w dwuoosobowym zespole pozwoliłoby na krótkie przerwy regeneracyjne. 

   Inna trudność to otwarty charakter prezentacji. Tłumaczę komuś, co to jest gra bitewna, o co w niej chodzi i przystępuję do objaśniania "Hail Caesar". Mija pierwsza runda gry, zjawia się nowy widz, zupełnie nieobeznany z tematem. Najrozsądniej byłoby przedstawić mu wprowadzenie podobne do tego przed chwilą. Ale to wymaga zaniedbania osoby grającej. Co robić, jak żyć? 
Mimo wszystko daliśmy radę. Z całej tej imprezy płynie dla mnie jeden, dość oczywisty wniosek. Podobnie jak chłopaki z łódzkich klubów, warto wyjść do ludzi z figurkami. Dzięki temu normalsi dowiedzą się o grach bitewnych. A niektórzy mogą z czasem się wkręcić. Więc jeśli lubicie jakąś grę i chcecie się nią pochwalić przed szeroką publicznością: nie lękajcie się! Piszcie do organizatorów eventów, bo jest przecież szansa, że wystąpicie z własną prezentacją!


Star Wars: Legion



   Na koniec parę słów o nietypowej prezentacji. Gra "Star Wars: legion" jest nowością w świecie systemów figurkowych. Ale mającą w zasadzie sukces w kieszeni. Po pierwsze jej akcja dzieje się w znanym i popularnym uniwersum. Po drugie jest wspierana wydawniczo przez jedną z największych firm w branży gier bez prądu. A po trzecie ma łatwą do opanowania mechanikę. Już w momencie, gdy była zapowiadana, wyglądała smakowicie.


   Prezentacja tego tytułu nie odbywała się jednak w głównym, przeznaczonym na bitewniaki obszarze. Zorganizowała ją załoga nowego warszawskiego sklepu Paladynat. Placówka ta wspiera systemy rokujące na większą popularność niż obecna, takie jak "Kings of War", "Runewars" czy właśnie "Star Wars: Legion"  Można więc było odnaleźć je na stoisku (a także modele do Warmahine/Hordes i wiele innych). 



* * *

 Prezentacji było więc dużo, pokazowano gry bardzo zróżnicowane jeśli chodzi o klimat, skomplikowanie zasad czy ilość potrzebnych modeli. W dodatku wiele z nich można było nabyć na miejscu. Każde ze stanowisk pracowało pełną parą. A zatem setki osób mogły spróbować, z czym się je bitewniaki. Job well done! 


Turnieje

   Nowością na Bitewnym Comic Conie była organizacja turniejów. Z tego co mi wiadomo, odbyły się masowe rozgrywki w "The 9th Age", "Dust 1947", "Infinity", "Afterglow" i "Sagę".  



Mają fajne logo!

  

   Można popatrzeć na tą inicjatywę z różnych punktów widzenia. Jeden to turniej jako turniej sam w sobie. Z jednej strony hale pod Nadarzynem zapewniały wiele przestrzeni, niedaleko były toalety, wyżywienie... Dość dobre warunki, gdyby nie wszechobecny hałas. Mógł on utrudniać i samą grę i czerpanie z niej przyjemności. Niemniej jednak imprezy się odbyły, uczestnicy dopisali. Stoły turniejowe zajmowały lwią część obszaru przeznaczonego na imprezę. Patrząc na zaangażowanie grających - zmagania były bardzo angażujące. Ale żadnych kłótni nie słyszałem. Może to przez ten hałas?
No i osobiście trudno byłoby mi zdecydować się na poświęcenie całego lub większości dnia wyłącznie na granie. Oznaczałoby to bowiem rezygnację z innych atrakcji oferowanych przez imprezę. Ale to już kwestia priorytetów...

   Inny aspekt to wartość popularyzacyjna turniejów odbywających się na widoku publicznym. Dzięki nim zwykli zwiedzający mogli dowiedzieć się dwóch rzeczy. Po pierwsze: figurkowe gry bitewne to całkiem popularna forma spędzania wolnego czasu. Po drugie: można się bawić nimi nie tylko w domowym zaciszu, ale też na większych zorganizowanych imprezach. Płynie więc w świat komunikat o aktywności środowiska fanów. To może pomagać tym wszystkim, którzy rozważają rozpoczęcie zabawy z jakimś systemem, ale obawiają się, że nie znajdą towarzyszy do grania. Być może tzw. rodziny z dziećmi mogły poczuć się nieco zniechęcone akcesoriami w postaci piwa... Ale to samo mogło już działać jak magnes na starszych potencjalnych fanów ;) Na pewno poziom procentów nie przeszkadzał w efektywnym dowodzeniu modelami. Przynajmniej około południa.



Natomiast niepomalowane modele... Mam nadzieję, że to jakaś armia, o której jeszcze nie słyszałem. Na przykład Czarne Elfy.

Co prócz figurek?

   Oprócz Bitewnego Comic Conu na miejscu odbywał się Comic Con właściwy. A więc prezentowano różne atrakcje związane z grami (planszowymi, karcianymi, komputerowymi, zręcznościowymi, rpg), komiksami, filmami, serialami, muzyką, książkami, przebierankami (cosplay), zabawkami, rekonstrukcjami historycznymi, kuchnią, ubraniami, biżuterią, gadżetami, ceramiką... Oprócz zasadniczego Comic Conu w halach wystawowych ulokowano imprezy związane z e-sportem i książkami. Do tego na miejscu zjawiły się tysiące odwiedzających. Ponieważ nie miałem czasu przygotować się wcześniej i pojechałem na imprezę zupełnie spontanicznie, musiałem rozeznawać się na miejscu. 

 A nie było to łatwe. Trudno było odnaleźć jakiś logiczny porządek w umiejscowieniu różnych stoisk. Kanonada kolorów, ludzi, świateł i oczywiście dźwięków też nie ułatwiała zadania. 
Ostatecznie chyba najrozsądniej wybrać się na Comic Con z konkretnym planem. Nastawiłem się na bitewniaki i potrzeba ta została spełniona z nawiązką. Gdyby wcześniej sprawdzić co, gdzie i jak, to można by wycisnąć z tej obfitości atrakcji bardzo dużo. Wynaleźć ciekawe punkty programu i stoiska, a potem ułożyć sobie osobisty program imprezy. 
Natomiast bardziej luźnemu zwiedzaniu na pewno pomogłoby spędzenie na terenie imprezy więcej niż jednego dnia. Jeśli do tej pory nie byliście na Comic Conie, a planujecie się wybrać - i pamiętać z niego więcej niż tłumy i pierwotny chaos, weźcie te sugestie pod uwagę. Mogą być jak znalazł podczas zbliżającej się edycji jesiennej.


Dosłownie w ostatniej chwili zorientowałem się, że na imprezie zjawi się gwiazda, którą warto poznać. Link w obserwowanych blogach po prawej.


Quo vadis, Bitewny Comic Conie?


   Kończąc relację, muszę zaznaczyć, że nie jest ona kompletna - również w temacie figurek. Nie zdołałem bliżej przyjrzeć się stoiskom Tabletop Miniatures Solution czy Terrains4Games. I teraz tego żałuję, bo pokazywano na nich bardzo ciekawe rzeczy. Na przykład smoki czy wielkie makiety... Jest też spora szansa, że czegoś nie dostrzegłem; trudno było choćby zerknąć okiem na wszystko, co zostało zaprezentowane na imprezie. Więc niewykluczone, że gdzieś tam pokazywano gry figurkowe wydawane przez Games Workshop. 

  Oczywiście można było kupić nową "Necromundę", "Warhammer Underworlds: Shadespire" czy figurki do "AoS" czy "WH 40k". Nie widziałem natomiast stołu, przy którym można by nauczyć się zasad i obejrzeć modele w akcji. Trochę szkoda, że Games Workshop czy też fani wspomnianych wyżej gier nie znaleźli się na miejscu. Można różne rzeczy myśleć o tej firmie i jej wydawnictwach, ale chyba każdy się zgodzi, że figurki mają obłędne. A przecież to właśnie wygląd modeli i pola bitwy bardzo przyciąga do gier bitewnych. 

   Wyraźnie widać rozwój formuły imprezy. Przy wszystkich uwagach odnośnie turniejów - moim zdaniem plusy przeważają nad minusami. Gdybym miał więcej czasu (zarówno w ten weekend, jak i parę tygodni wcześniej) pewnie sam chętnie wystartowałbym np. w turnieju "Sagi". Tym bardziej że udział w nich zapewniał darmowe wejście przez wszystkie dni...  Ilość ludzi zgromadzonych w jednym miejscu mówi mocniej niż słowa, że bitewniaki przestają być tak bardzo niszowe.

   Powiększa się też ilość stoisk z różnymi systemami, więcej jest prezentacji. Do tego dochodzi możliwość uzupełnienia kolekcji czy zaczęcia przygody z danym systemem - dzięki sprzedaży modeli i podręczników na miejscu. Oczywiście oferta jest dużo skromniejsza niż na internecie, ale za to od razu dostajesz towar do ręki. Zapewne z czasem, gdy wystawców będzie przybywać, asortyment też będzie większy. 


Przed premierą nowej gry figurkowej...


   A zatem Bitewny Comic Con to świetna impreza. Spełnia na raz dwie istotne dla rozwoju bitewniakowego hobby funkcje. Pozwala weteranom na poznanie nowych tytułów oraz nawiązanie nowych kontaktów. Zaś nowicjusze mają tutaj okazję poznać gry jako takie i dobrać sobie coś, co pasuje do ich preferencji. 
Dlatego dziękuję wszystkim, którzy poświęcili swój czas i energię i zaryzykowali organizację tego wydarzenia. Szczególnie ekipie Wargamera, Warlord Games, przedstawicielom innych wydawnictw oraz fanom, którzy prowadzili pokazy. Dzięki wam rośnie szansa na znalezienie partnera do grania.

  Czy Bitewny Comic Con ma szansę na wyewoluowanie w polskiego Salute'a? Chciałbym, żeby tak było. Wydaje mi się też, że z czasem w trakcie imprezy będą demonstrowane coraz to nowe systemy, pojawią się nowe punkty programu. Oprócz turniejów nie od rzeczy byłoby dodać jakiś warsztat, prelekcję czy choćby uroczystą premierę lub zapowiedź. W tym roku taką nowością był "Anno Domini 1666". Przydałoby się jednak poświęcić mu trochę więcej uwagi... Może być też tak, że wzrośnie zaangażowanie fanów, którzy przy okazji imprezy będą chcieli zademonstrować swój ulubiony system, nie licząc na gratyfikację finansową. 

   Na przeszkodzie ku stworzeniu masowej, ogólnopolskiej imprezy stają czynniki niezależne i od firm z figurkowej branży i od środowiska fanów. A mianowicie takie jak rozmiar Polski i koszta związane z podróżowaniem. Wyobraźmy sobie miłośnika figurek ze Śląska, Trójmiasta, Lublina, Krakowa czy Wielkopolski. Ilu z nich będzie gotowych do poświęcenia kilku dni, opłacenia kosztów podróży, noclegu i wyżywienia (a także zakupów..)? Na pewno znajdą się i tacy, ale nie sądzę, by ich liczba szła w setki. Młodsi fani mogą mieć czas, ale nie mieć pieniędzy. Starsi - na odwrót.
Niemniej jednak i tak warto zajrzeć na Bitewny Comic Con. Taka wizyta bardzo podkręca zadowolenie z figurek i zaangażowanie w hobby. No i dostarcza wielu inspiracji. Dzięki niej znów wpadło mi parę pomysłów na dalsze wpisy..


I na koniec AVP - szkoda, że nie możecie zobaczyć tych modeli na własne oczy!

   

42 komentarze:

  1. Zacna relacja. Trochę żałuję że mnie nie było ale zawsze mogę poczytać u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko to nie to samo... I ja mam problem z bilokacją, przez co traci moja obecność na różnych imprezach.

      Usuń
  2. Pewnie trzeba było zapłacić za możliwość wystawienia się i pokazania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Bitewnym Comic Conie wystawiali się, pokazywali się oraz organizowali turnieje partnerzy handlowi Wargamera, który organizował tę imprezę.

      Usuń
    2. Jeśli o mnie chodzi, to kupiłem normalną wejściówkę na imprezę. Więc poniekąd dołożyłem się do pokazu... Nie wiem, jak było z pozostałymi wydawcami i fanami.
      Myślałem że np. First to Fight czy TMS są bardziej niezależnymi firmami, ale nie zdziwiłbym się, gdyby miały na jakimś odcinku współpracę z Wargamerem. Natomiast fani 9th Age na pewno są organizacją non profit. A też się załapali. Jeśli jesteście zainteresowani pokazem, to na pewno da się to dograć.

      Usuń
    3. A to idiotycznie wyszło Karol, bo nawet mi przez myśl nie przyszło, że nie wchodzisz z ramienia ekipy Warlorda... Fani 9th Age wchodzili z ramienia TSM, a nie własnego :)

      Usuń
    4. Nie powiedziałbym tak. Sam się zgodziłem na taki układ, bo chciałem zobaczyć jeszcze inne fajne rzeczy. Gdybym wszedł jako wolontariusz warlorda, byłbym zobligowany do prowadzenia prezentacji przez dłuższy czas. A na to nie mogłem sobie pozwolić w ten weekend.

      Usuń
    5. Myślę, że Warlord nie zapomni o Twoim udziale i coś tam za prezentację Ci skapnie.
      Pokaz który zrobiliście przyciągnął ludzi. Pod koniec soboty pojawiły się studentki historii z Gdańska, grały we wszystko co historyczne i baaardzo żałowały że spóźniły się na pokaz antycznej bitwy ;)

      Usuń
    6. I to jest argument za tym, żeby pokazy były przez całą imprezę. Myślę, że nie tylko one by się zainteresowały HC; gra budziła ogólnie pozytywne emocje u widzów. Na następny raz muszę przygotować jakąś ulotkę z informacjami i adresami www.
      A jako że są z Gdańska, to raczej nie wpadną na pokaz w Warszawie.

      Usuń
  3. Grubo. Moze dotrę na kolejną edycję. Życie jest o tyle złośliwe, że ciekawe rzeczy lubią sie na siebie nakładać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na przykład minony weekend. Chciałem jeszcze pójść na turniej Ogniem i Mieczem oraz Kings of War. A oprócz nich były jeszcze inne figurkowe imprezy na mniejszą skalę. I to w samej Warszawie. Na szczęście Comic Con jest dwa razy do roku, więc można się wybrać.

      Usuń
  4. Świetna relacja, świetna impreza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Mam nadzieję, że następne (zarówno impreza jak i relacja) będą jeszcze lepsze :)

      Usuń
  5. Fajnie by było, gdybyś napisał, że całość została zorganizowana przez firmę Wargamer, bo widzę odnośniki nawet do studia malarskiego, które dla nas pracuje, czy nawet do konkretnych osób, ale o samym organizatorze ani słowa.
    Swoją drogą turniej After Glow odbył się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wprowadzę więc uzupełnienia do tekstu. Trzeba chwalić ludzi, którzy pchają bitewniakową Polskę do przodu!

      Usuń
  6. Potwierdzam udana impreza od strony "bitewniakowej". Pojechałem jako opiekun mojej córki i jej koleżanki trochę z przymusu rodzicielskiego, a tutaj niespodzianka mogłem pooglądać modele a nawet zagrać w bitwie HC prowadzonej przez autora bloga, dobra robota! Serdecznie pozdrawiam.
    ps. Nie wiem jak to wyglądało od strony organizacyjnej i handlowej, ale od strony widza stoisko Wargamera robiło bardzo dobre wrażenie i niewątpliwie zachęcało do poświęcenia chwili czasu nawet osobom niezwiązanym z hobby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dla mnie ten pokaz był fajny! Mam nadzieję, że uda się kiedyś zagrać ponownie, być może w cichszych warunkach :)

      Usuń
  7. Infinity też miało gry pokazowe, z tego co wiem, może akurat autor nie trafił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uzupełnię listę. Stołów do "Infinity" było bardzo dużo, mogłem nie odróżnić pokazowego od turniejowego.

      Usuń
    2. Pokazowy był w nieco innym miejscu niż turniejowe, tam gdzie... Wszystkie inne pokazowe :-) Nauka dla organizatorów żeby lepiej oznaczać stół z demo-grami.

      Usuń
    3. Nie ma takiej organizacji, której nie można by usprawnić. Fajnie by było, gdyby do każdego stoiska pokazowego dołączyć plakat z kodem qr, który odsyłałby np do głównej strony danej gry czy do grupy facebookowej.

      Usuń
  8. Sapkowski był tam gdzie aktorzy, za ścianą, orkiestra quasi-symfoniczna przez sobotę robiła TYLKO próby ale warto było... bo potem zagrali wiązankę kawałków z soundtracków z gier wideo, Skyrim, Uncharted (z trójki a nie czwórki), coś tam jeszcze ale te były najlepsze. Dał się nam we znaki finał konkursu cosplayerów bo darli mordy ALE w zasadzie dawało się działać. W niedzielę mieliśmy koncert metalowej kapeli, nawet całkiem spoko grali ale na czas jego trwania musieliśmy przestać robić pokazy bo nie było szans usłyszeć osoby stojącej obok, przegięli z nagłośnieniem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajna relacja nie mam kiedy być na takich imprezach wiec fajnie poczytać dzięki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo z niektórymi bitewniakami. Czasu na nie brakuj, muszę zadowolić się lekturą i filmikami.

      Usuń
  10. Dzięki za relację, zawsze żałuję że mnie takie rzeczy omijają :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam więc na kolejną edycję. Warto się wybrać, szczególnie gdy na dworze zimno i mokro.

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam!
    A ja z trochę innym pytaniem:)
    Chodzi mi o grę "Tanks!", czy ogólnie zainteresowanie było? Bo wiem że ta gra była mega fajna, jednak przed wydawcę (Battlefront) coś tam się pokićkało (długo nie wydawał nic itp.). Chciałem wiedzieć jaki jest stan obecny tej gry?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetne pytanie, na które nie umiem precyzyjnie odpowiedzieć. Śledząc warszawskie profile widzę, że ludzi regularnie się umawiają na granie, więc system jako tako żyje.

      Usuń
    2. A według mnie umiera. Tzn. pojawiają się nowe modele, wydany został FAQ (tylko po angielsku i nie wiadomo czy będzie po polsku). Mam wrażenie, że producent albo dystrybutor nie ma na ten system pomysłu. Chociaż, oczywiście poturlać kostkami można. Ja to robię, od czasu do czasu, z siedmioletnim dzieckiem. Jednak, z tego co wiem, mamy regularny turniej w Tanks w Graalu w Warszawie. Dość aktywna jest też Łódź. Ale w tym roku żadnych innych wydarzeń chyba nie było. Poniżej lista turniejów w Polsce od grudnia 2017.

      Tanksy w Reycast v3 20-01-2018 TANKS! Reycast Łódź 10 / 20 Local Finished 100
      Tanks w Reycast - wydanie 3 03-01-2018 TANKS! Reycast Łódź 1 / 12 Local Cancelled 100
      Mini Turniej Tanks w Reycast - odsłona 2 13-12-2017 TANKS! @ Reycast Łódź 6 / 12 Local Finished 100
      Otwarte Mistrzostwa Zachodu 09-12-2017 TANKS! Bolter Caffe Wrocław 8 / 24 Master Finished 100
      Firmowe 08-12-2017 TANKS! Reycast Łódź 0 / 40 Local Planned 50

      Usuń
    3. Dziękuję za odpowiedzi! Wiem że jeszcze bodajże we Wrześniu były Mistrzostwa Polski w "TANKS!" więc myślałem że ten system jednak "chwycił". Szkoda w sumie bo okres fajny, modele fajne (to są zwykłe modele do FoW ale pakowane pojedynczo prawda?), szybko miło i przyjemnie się gra, a jednak bez sukcesu.

      Usuń
    4. Sukces gry nie jest wartością zero-jedynkową. Można by spokojnie wskazać systemy, które radzą sobie gorzej (Np. Dropfleet commander). Poza tym tanksy fajnie nadają się do grania domowego, np. z nieprzeszkolonym znajomym czy dziećmi. Zasady prościutkie, gra szybka i emocjonująca.

      Usuń
  13. Dzięki za obszerną relację. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do usług :) Gdy tylko znajdę się na jakiejś wartościowej figurkowej imprezie, zawsze staram się coś o niej napisać.

      Usuń
  14. Byłem tylko na pierwszej edycji Comic Con z synem i tylko na 1 dzień. Bardzo nam się podobało, może na październik uda się pojawić drugi raz. Fajnie że bitewniaki się rozwijają, na pierwszej aż tak dużo tego nie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to była już trzecia edycja. Mam nadzieję, że przynajmniej uda się utrzymać poziom, który został osiągnięty teraz. Może fajniej by było, gdyby było więcej turniejów, ale mniejszych, bardziej zróżnicowanych i nastawionych na początkujących.

      Usuń
  15. Niby myślałem że przybędę na comoc con z powodu komiksów ale i tak zrezygnowałem bo jakoś nie za bardzo mnie to zachęciło to teraz widzę że niesamowicie bym się zachwycił częścią bitewniakową. W kolejnej edycji chyba po prostu przybędę i sam zobaczę. Dzięki za relację, zaraziłes optymizmem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto tam być, można poznać mnóstwo świetnych gier - oraz ludzi, którzy za nimi stoją. Jeśli w październiku nie będzie sceny obok działu figurek, to wal jak w dym!

      Usuń
  16. Fajna relacja, świetnie, że takie imprezy się odbywają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę. Choć facebookowa dyskusja pod tym postem pokazała trochę ciemniejszą stronę. Imprezy takie są bardzo mało opłacalne dla wystawców, przez co ich motywacja do uczestnictwa czy organizowania spada :(

      Usuń
  17. Świetna relacja - choć do Warszawy kawał drogi mam to zaczynam rozważać taką wycieczkę na jesienną edycję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli przyjeżdżasz specjalnie, to warto wpaść na dwa dni. Sam dojazd męczy, a pośpiech i chęć złapania jak największej ilości atrakcji daje w kość jeszcze bardziej. A tak zobaczysz sobie wszystko na spokojnie, popróbujesz każdej gry... Oczywiście to podnosi koszt uczestnictwa...

      Usuń