czwartek, 23 sierpnia 2018

Bitewniaki jako całość dzielą się na trzy części. Troszkę o typologii gier bitewnych.


   Wakacje to dobry czas, by wrzucić na luz i pomyśleć sobie na spokojnie o różnych sprawach, które na co dzień schodzą na drugi plan. I dziś właśnie będę pisał o czymś takim: doświadczanym przez fanów powszechnie i niemal niezauważanym. O klasyfikacji gier bitewnych.

   Jak każde ludzkie dzieło, i ta gałąź rozrywki może być podzielona i poselekcjonowana według najróżniejszych kryteriów. Na przykład możemy wziąć pod uwagę tematykę, skalę modeli, rodzaj mechaniki czy nawet kraj pochodzenia lub osobę autora zasad. Dziś jednak chcę się skupić na czymś, co jest dużo istotniejsze i w dużej mierze definiuje wrażenia, jakich doznajemy w trakcie zabawy. Chodzi mi o skalę rozgrywki. Ile modeli używamy w danej grze - oraz jaka historia jest opowiadana za ich pomocą (oraz oczywiście za pomocą zasad). 


Jak widać, każdy temat można rozdrobnić.

   Pewnego problemu nastręczy terminologia. Co prawda istnieje dziedzina nauki biorąca pod lupę gry i zabawy (ludologia), ale nie jestem pewien, czy jej macki dotarły już do nieeuklidesowej dziedziny bitewniaków. Dlatego dzisiejsza typologia będzie moim autorskim pomysłem. Ale nie będę wymyślał prochu, każdy kto choć trochę słyszał o grach bitewnych szybko załapie, co mam na myśli. A jeśli komuś brakuje takich doświadczeń, to mam nadzieję że podane definicje i wyjaśnienia wystarczą, by uzasadnić taką a nie inną taksonomię. 


Zacznijmy od najniższego szczebla, od najprostszych figurkowych organizmów.