czwartek, 12 lipca 2018

Przed wyruszeniem w rejs należy zebrać załogę! Drużyna do "Ghost Archipelago"

   

   Piszę co tydzień o bardzo różnych grach figurkowych. Niestety niemożliwym jest, bym wszedł głęboko w każdy z przedstawianych tutaj tytułów. Po prostu gier jest zbyt dużo, czasu i pieniędzy za mało...  Niemniej jednak są sytuacje, gdy przeczytanie zapowiedzi, recenzji i zasad przeradza się w zakup podręcznika, modeli, pomalowanie ich i szykowanie się do gry. Dziś właśnie będzie o takim przypadku... O tym, jak przygotowałem sobie drużynę do "Ghost Archipelago". 

   Zacznijmy od przypomnienia, co to w ogóle za system. Nie powstałby on, gdyby nie kolosalny sukces "Frostgrave'a". Wiele jest przyczyn, dla których gra o czarodziejach i ich przydupasach zyskała wszechświatową popularność i uznanie (przynajmniej w branży bitewniaków...). Prościutka mechanika, szybka i dynamiczna rozgrywka, fajne zasady do kampanii, tanie i klimatyczne modele. Czy też raczej daleko posunięta dowolność w ich doborze. Do tego atrakcyjny, nienachalny model wydawania dodatków... 


Dziś będzie dużo figurek i mało podpisów pod zdjęciami.



Mimo wielkiej sympatii, jaką żywię wobec tego tytułu, trudno mi jednak uznać "Frostgrave" za bitewniakowego Świętego Graala. Zasady do kampanii są łatwe - ale generują niesamowicie wyraźny efekt kuli śnieżnej. To znaczy: ten który zaczyna wygrywać, z czasem wygrywa coraz łatwiej i coraz bardziej. Nie wszystkie szkoły magii są tak samo użyteczne. Na przykład zawsze opłaca się inwestować w proste zaklęcia raniące. Nie dość, że mag dostanie xpki za udane puszczenie zaklęcia, to może też liczyć na bonus za skasowanie przeciwnika. Podobnie jest z żołnierzami. Wszelkiej maści strzelcy bardzo pomagają w zwycięstwie... I tak dalej; w końcu gra wydaje się coraz bardziej przewidywalna i niezrównoważona. 

    Ogólnie problemy te zostały w dużej mierze rozwiązane przez dodatki, szczególnie "Ulterior Motives". Niemniej jednak podstawka była zarówno popularna, jak i daleka od perfekcji. W tej sytuacji można by wypuścić na rynek drugą edycję systemu. Jednak autor był już trochę znużony ośnieżonymi ruinami i zapragnął spróbować czegoś z zupełnie innej beczki. 


   Tak właśnie powstał "Ghost Archipelago". Gra zabiera nas w zupełnie inne rejony kulturowo - geograficzne. Będziemy mogli sobie pozwiedzać tropikalne wyspy mórz południowych, zapolować na dinozaury i tubylców oraz odnaleźć drogocenne pozostałości po wymarłych cywilizacjach. A wszystko to z wykorzystaniem bardziej zbalansowanych zasad. O tym systemie pisałem już wcześniej. W tak zwanym międzyczasie przejrzałem podręcznik, nabyłem trochę różnych figurek i zacząłem przygotowywać sobie załogę. Niedawno ów proces został ukończony, i dziś właśnie pochwalę się efektami swojego konwertowania i malowania.

HQ


    Pierwsze skrzypce w załodze odgrywa duet Heritor - Warden. Pierwszy to daleki potomek dawnego odkrywcy cudownej sadzawki. Jego pradziadek (lub prababcia) wypił cudowną wodę i dostał supermoce. Dziś jego prawnuki zachowały jedynie jej cząstkę. Stąd właśnie ich determinacja, by raz jeszcze dotrzeć do czarodziejskiego wodopoju i odzyskać moc przodków.







    Skoro ma to być specjalna, niesamowita postać, to i taką figurkę chciałem zastosować. By na pierwszy rzut oka można było spostrzec, że nie mamy do czynienia ze zwykłym szarakiem. Figurka gladiatora nadawała się do tego celu idealnie. Duża złota maska robi niepokojące wrażenie. Podobnie nietypowy pancerz, czy dwa ostrza, dzierżone pewnym chwytem. Niestety nowe, zrównoważone zasady "Ghost Archipelago" nie przewidują używania dwóch broni. I trudno się temu dziwić; była to jedna z tych reguł, które miały słabe oparcie w tak zwanych realiach. Dawała natomiast olbrzymią przewagę temu, kto walczył dwoma broniami na raz. Nie tylko podczas pojedynków, ale też gdy do niego strzelano...

W związku z tą zmianą (której nie byłem świadomy, wybierając model reprezentujący Heritora) z czasem pomaluję inną figurkę, wyposażoną bardziej adekwatnie (wszak WYSIWYG jednak pomaga w płynności i estetyce gry, o ile oczywiście nie jest go zbyt wiele). 

  Warden to odpowiednik czarodzieja. De facto to jest czarodziej; wyszkolony w innej domenie magii. Specjalności te są jednak znacznie słabsze i mniej użyteczne w grze, niż te z "Frostgrave". Zaklęć jest mniej, nie wywierają tak wielkiego wpływu na przeciwnika ani na teren. 






   Wybierając model, wziąłem po prostu to co miałem - czyli egipską wampirzycę, kupioną z myślą o "Broken Legions". Wąż wijący się na ramieniu sugeruje Beast Wardena. Ale raczej wystąpi ona w innej roli. Ta szkoła zaklęć nie tylko nie gwarantuje przewagi i elastyczności, jaką zapewniały we "Frostgrave" czary z domeny witch. Oprócz tego potrzeba dodatkowych modeli reprezentujących przyzwane zwierzaki. I to nie wilków czy niedźwiedzi. Konieczne są raczej modele: kozła, dużego węża, krwiożerczego nietoperza, wrzeszczącej małpy, gigantycznej osy, dużego żółwia i jaszczura. Nie mam takowych, kupno ich i malowanie odłożyłem na nieokreślone "później". 

A zatem pozostaje mi jeszcze Opiekun Ziemi, Burzy, Winorośli i Fal. Chyba wezmę tego od ziemi. Przynajmniej będzie mogła rzucać kamieniami.

Najemnicy.


  Kolejne rozwiązanie będące nowością w "Ghost Archipelago", to podział pomocników na dwie kategorie. Pierwsza to najemnicy, rekrutowani w wielkich portowych miastach. Prezentują oni różnorakie profesje, mogące bardzo pomóc w eksploracji tajemniczych wysp i mórz. Mamy więc możliwość najęcia zabijaków specjalizujących się w różnych szkołach walk, strzelców którzy nigdy nie chybiają, oraz fachowców od nawigacji, cichego chodu w lesie, aptekarzy, zielarzy, farmaceutów i znachorów. Sęk w tym, że początkowy budżet wynosi tylko 300 golda. Zaś usługi certyfikowanych zawodowców nie są tanie. Zwłaszcza, gdy zrobili oni dużo szkoleń podyplomowych. 

  Jednak, jak się zaraz przekonacie, nie warto na nich oszczędzać. Po pierwsze - są znacząco lepsi od innych dostępnych podwładnych. Po drugie, w "Ghost Archipelago" bardzo trudno o nowego najemnika. By go wynająć, trzeba wrzuć wsteczny na statku i powrócić do portu, co jest odzwierciedlone w mechanice kampanii. Do tego też trudniej w tym systemie o duży zarobek. Stąd też wybór najemników przez kilka pierwszych scenariuszy ustali nasze możliwości oraz zdeterminuje styl gry.

  Nic więc dziwnego, że nie żałowałem złota na umowę-zlecenie z Freebooter'em. To taka fikuśna nazwa dla Knight'a - największego kiziora z "Frostgrave". Zbroja, tarcza, broń ręcza i lata treningu czynią z niego poważne zagrożenie w zwarciu.







  Został on skonstruowany na bazie figurek od Warlord Games. Nogi należały pierwotnie do celtyckiego barbarzyńcy, korpus zaś do greckiego hoplity - podobnie ramiona i tarcza. Dłoń z tasakoszablomaczetą oraz głowa to z kolei komponenty od numidyjskiego jeźdźca z Victrix Ltd. A szpikulec na hełmie to czubek tatarskiej włóczni od Fireforge Games.

   Nie mam jednak zamiaru koncentrować się na zwarciu. Dość losowa mechanika "Frostgrave" (a zatem i "Ghost Archipelago"), oparta o rozrzut wyników na kostce dwudziestościennej sprawia, że każda walka to śmiertelne ryzyko. Dużo bezpieczniej jest strzelać. I właśnie dlatego nająłem sobie trzech strzelców.










   Ciała strzelców to korpusy z zestawu "Frostgrave cultists" oraz z mongolskiej piechoty od Fireforge Games. Podobnie z ramionami i kołczanami. Głowy zaś to znów Gall. Oraz iberyjski wojownik od Victrix Ltd oraz mongoł produkcji Fireforge Games.

Załoganci: Wpiszecie to sobie do CV.

   Ostatni element personelu badającego wyspy to członkowie załogi statku. Zwykli marynarze i majtkowie, którzy mogli znaleźć się na pokładzie nieświadomie, po tęgiej popijawie, gdy miły pan z pergaminem i piórem stawiał kolejkę za kolejką. 

W efekcie mamy dostęp do osobników, którzy nie potrafią zbyt wiele, ich wyposażenie również nie jest zbyt wyszukane. Za to mają kolosalną zaletę: pracują za darmo, niczym stażyści! I podobnie do stażystów: nigdy ich nie zabraknie. Gdy jeden matros zginie w kotle kanibali, na jego miejsce czeka już dziesięciu kolejnych! Nie trzeba odbywać powrotnego rejsu, by uzupełniać ich stan osobowy! W zasadzie jedyne, co ogranicza ich ilość w oddziale to mechanika gry, ustalająca górny limit członków drużyny. W przeciwnym razie można by nimi zapełnić dżungle, góry i doliny...






Żeby nie było, że jadę na recyclingu starych ramek: z okazji nowego systemu nabyłem trochę nowego plastiku. Na przykład połowę zestawu "Ghost Archipelago Crewmen". Oraz ramkę z arabską piechotą z "Gripping Beast". To właśnie na ich bazie powstali załoganci z bronią ręczą. Głowa i ręka beżowego pana to znów Numidzi i iberyjscy wojownicy.







  Ci dwaj zostali złożeni zgodnie z instrukcją. Łysol to Mongoł od Fireforge Games. Matros - to Gall z wiadomego, genialnego, zestawu. Zostali wyposażeniu w inny zestaw narzędzi zbrodni dozwolony na mocy reguł wystawiania członków załogi. Niestety żaden z nich nie może strzelać z czegokolwiek :(

   I to już cała gromadka w komplecie: równe dziesięciu chłopa (na umrzyka skrzyni). Kotwica wciągnięta, fok idzie na bom, wieje wiatr, mewy piszczą... Pora wyruszyć na poszukiwanie najcenniejszego skarbu każdego bitewniakowca: czasu na granie! 
    

22 komentarze:

  1. Freebooter wygląda rewelacyjnie! To jest ta forma estetyki, w której łomot spuszcza Ci koleś w piżamie i z kwiatkami w dłoni a ty leżysz i nie wiesz co się właśnie stało. Tak samo w zachwyt wprawiły mnie oczy wampirzycy i turkus na tarczy załoganta. Poza tym całość prezentuje się świetnie. Widać, że to banda zabijaków, która za swym kapitanem pójdzie na sam kraniec dżungli .

    Niestety nie miałam okazji zagrać we Frostgrave'a (chociaż przez klimat mocno kusi). Za to w Ghost Archipelago nie dość, że będę miała z kim grać (mąż to żeglarz) to jeszcze klimat to piraci, statki, łupy i bezkres oceanu z rumu, więc czegoż chcieć więcej? (no dobra, w moim przypadku - frakcji dzikich szczuroczłeków)

    Czekam na jakiś raport z bitwy, dokładniejszy opis mechaniki, przybliżenie tego czym można grać. Jako zajawka świetnie podkręciła napięcie a to dopiero czwartek rano.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! W dodatku wychwyciłaś mój zamysł. W kolorystyce inspirowałem się herosami kina Bollywood; co smaczniejsze kawałki są raz po raz na facebooku udostępniane. Na pewno każdy widział.

      Zarówno Frostgrave jak i Ghost Archipelago mają tą zaletę, że można tam bez problemu wstawić skavenów. Po prostu każda figurka ma swoją funkcję i parametry. A jak wygląda (np. może wyglądać jak skaven, goblin albo Arab) to już ma mniejsze znaczenie. Też czekam na raport. Mam na niego niezły pomysł i liczę na to, że wypali.

      Usuń
  2. Niesztampowy dobór modeli. Dobre malowanie! Nie pozostało Ci nic innego jak zacząć grać.
    LUD DOMAGA SIĘ RAPORTÓW Z ROZGRYWEK!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na razie na blogu był raport z każdy gry w "GA", jaką udało mi się rozegrać :(

      Usuń
    2. Kajam się i biję w piersi. Kończę piwo, zabieram się za sprzątanie i w weekend siedzę nad terenami. Zdjęcia bandy wzbudziły tylko wstyd, że moi leżą niegotowi... W sierpniu kolejny dodatek i podobno plastikowe dzikusy, a sterta hańby tylko się piętrzy

      Dumny puchacz

      Usuń
    3. No to trzymam Cię za słowo. Opicowałem ich tak, bo nie chciałem, żeby wyglądali jak żebracy na tle makiet, które szykujesz. I zgadzam się - będziemy robić raporty! Może w formie fotokmiksów?

      Usuń
    4. Udało się wczoraj ruszyć, także prognozy są dobre. Komiks to dobry pomysł, tym bardziej trzeba podgonić ze scenerią!

      Dumny Puchacz

      Usuń
  3. No i eleganckie malowanie proszę pana! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałem się, więc dziękuję! Dałem nawet trzy warstwy rozjaśnień.

      Usuń
  4. Ładne malowanie podoba mi się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, akurat w te ludki włożyłem trochę pracy.

      Usuń
  5. Jestem pod wrażeniem, bardzo charakterystyczna banda i do tego dobrze pomalowana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy nadzieję, że będzie równie dobrze walczyć, jak wygląda.

      Usuń
  6. Nie jestem fanem małej liczby podpisów pod zdjęciami, ale rudego łucznika - i owszem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ileż dobrego można wyciągnąć z zestawu z kultystami z Frostgrave. Bardzo go polecam!

      Usuń
  7. koleś w koszulce w paski wymiata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to przecież zwykły celt, jakich czterdziestu w odpowiednim pudełku...

      Usuń
  8. Świetna prezentacja nowych modeli, nie wiedziałem że jesteś tak dobry w malowaniu i konwersji modeli. Ani Frostgrave, ani Ghost Archipelago nie próbowałem jeszcze, chociaż ten pierwszy przewija się przez nasz klub. Mam nadzieję na więcej takich wpisów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niestety w praktyce max moich możliwości. Ale dziękuję za docenienie. Ze swojej strony mam nadzieję na stworzenie raportu, który będzie się równie fajnie czytało jak Twoje.

      Usuń
  9. Jestem bardzo zainteresowany ile osób już ten artykuł czytało.Jak tych osób jest dużo to na pewno jest bardzo dobrze dla autora blogu.

    OdpowiedzUsuń