czwartek, 15 marca 2018

Ja sem Netoperek! Rozmowa z Michałem Mazurem o grze "Batman the Miniature Game"

   
   
    Z braku lepszego pomysłu na początek tekstu zacznę od małego wyznania. Nic a nic nie kręcą mnie tradycyjne produkcje superbohaterskie. Z piętnaście lat temu byłem na "Hulku" z Eric'iem Baną i Jennifer Connely. I to był ostatni raz, kiedy dałem szansę kinu tej konwencji. Kolejne - rzadkie - kontakty nie zmieniły mojego negatywnego nastawienia. Wiele mogę wybaczyć produktom popkultury: schematyczność, brak realizmu, słaby warsztat. Ale nie nudę. To wciąż ta sama historia, z finałem i przebiegiem akcji i "momentami dramatycznego napięcia" możliwymi do przewidzenia z 99% dokładnością już w pierwszym kwadransie projekcji.

    Gdyby jednak spojrzeć obiektywnie, to trzeba stwierdzić, że z takim podejściem jestem anomalią. Nie tylko dziatwa szkolna, ale i czterdziestoletni panowie śpieszą do sal kinowych oglądać muskularne męskie ciała obciągnięte połyskującymi trykotami. Czemu tak się dzieje? Chyba mam pewien pomysł. Nie wiem, czy trafny, ale dla mnie samego brzmi przekonywająco (jak większość własnych pomysłów). Chyba jest tak, że ludzie po prostu potrzebują słuchać w kółko tych samych prostych historii. Historii z jednej strony tłumaczących świat w kategoriach tak prostych, że nawet trzylatek je zrozumie ("są dobrzy ludzi i źli ludzie...") oraz dających nadzieję i poczucie mocy. Marduk pokonał Tiamat. Herakles poradził sobie z dwunastoma pracami. Thor sklepał lodowych olbrzymów a nawet prawie wyłowił Jormungandra. No a Batman może dać sobie radę z gangsterami i złym klaunem.

Jeśli mam rację, to tak długo, jak rzeczywistość będzie nieprzewidywalna, przytłaczająca - my zaś bezsilni wobec niej - tak długo istnieć będą marzenia o mocnym gościu, który robi porządek za pomocą kilku silnych i celnych ciosów. Nawet lepiej że nosi maskę i pelerynę. Wszak wiadomo, że żaden szary człowiek nie byłby w stanie tego dokonać.


A przepraszam! Jednak można znaleźć dobry film o superbohaterze!
   Mając za sobą dawkę domorosłej socjologii kultury, przejdźmy do meritum dzisiejszego wpisu. Superbohaterowie (zwłaszcza ci najbardziej popularni) = kasa. Bazując na takiej franczyzie, można podkręcić sprzedaż filmów, komiksów czy kubeczków albo podkoszulków dziecięcych. Oraz oczywiście wszelkiego rodzaju gier. Jest tylko jeden haczyk. Oferowany towar powinien być wykonany na wysokim poziomie. Miłośnik serii poczuje absmak, gdy nie zostaną zachowane wszelkie niuanse fabuły. Estetę zmierzi bylejakość oprawy wizualnej. Zaś hardcorowy gracz nie wejdzie w tytuł ze słabą mechaniką, choćby nawet była to planszowa wersja "Hydrozagadki". 

I w tym właśnie kontekście pojawia się "Batman The Miniature Games". Tytuł ma już swoje lata (dokładnie 6). Skoro funkcjonuje na rynku do tej pory i ciągle się rozwija, to znaczy, że najprawdopodobniej nie wypadł sroce spod ogona. Wysoka ocena na BGG również zachęca... Niestety (?) - nie jest to Warhammer 40.000. Popularność figurkowego Batmana w naszym kraju jest nieco ograniczona. Stąd nie jest łatwo poznać go osobiście w trakcie wizyty w sklepie z grami czy na konwencie. Na szczęście "nie łatwo" nie jest równe "niemożliwe". Tytuł zaczyna rozkręcać się na tyle, że przykuł moją uwagę. Nie tyle z powodu tematyki, co raczej dzięki inicjatywie mojego dzisiejszego rozmówcy, Michała Mazura. Postanowił on wyjść ze swą pasją w świat i pokazać figurkowego Batmana szerszej publiczności. Tą oto drogą i ja dowiedziałem się o grze. Zaś inicjatywa Michała wydaje mi się godna wsparcia. Zaproponowałem wywiad... i udało się! Przeczytajcie sami, co nam wyszło ze współpracy.


Miejmy już za sobą obowiązkowy obrazek z okładką systemu. Jakoś tak się składa, że Batman wyjątkowo prosi się o robienie sobie z niego podśmiechujków. Niejeden taki czeka nas dziś...





* * *

Zacznijmy od ujawnienia wielkiego sekretu. Batman to tak naprawdę Bruce Wayne, znany biznesmen i milioner. A jakie są Twoje prawdziwe personalia? Co robisz na co dzień? Dlaczego gry figurkowe i dlaczego właśnie "Batman"?

    Nazywam się Michał Mazur, mam 22 lata. Na co dzień studiuję Filologię Angielską na UW, więc do znanego milionera i biznesmena jeszcze trochę mi brakuje. Moja przygoda z grami bitewnymi zaczęła się ok. 10 lat temu, kiedy to wraz z kolegą z klasy postanowiliśmy zajrzeć do nieistniejącego już niestety sklepu Cytadela na Ursynowie. Tak właśnie rozpoczęła się moja przygoda z "Warhammerem 40k", następnie z "WFB", "Mordheimem" i kilkoma innymi systemami w które miałem przyjemność grać przez lata. 

  Mój pierwszy kontakt z grą "Batman Miniature Game" miał miejsce we wrześniu zeszłego roku kiedy to natknąłem się na firmę Knight Models. Pierwszą rzeczą, która przyciągnęła moją uwagę były oczywiście wspaniałe modele oraz ich różnorodność. Drugą były dostępne za darmo zasady do gry, co pozwoliło mi na zapoznanie się z systemem bez konieczności kupowania w ciemno podręcznika. Trzecią i ostatnią było to, że po prawie 10 latach malowania wielkich armii do "Warhammera", system w którym do gry potrzeba z reguły mniej niż 10 figurek był dla mnie bardzo przyjemną odmianą.

Tutaj jest ich nawet mniej - oto pięcioosobowy starter niejakiego Pingwina, prywatnie wielkiego miłośnika systemu Linux.



Powiedzcie sami - czyż można przejść obojętnie obok takiej figurki?


Teraz proszę, byś przedstawił pokrótce grę, o której rozmawiamy. O co w niej chodzi, jakie są cele graczy? Jakie frakcje kontrolują?

    Batman Miniature Game to gra figurkowa typu skirmish, w której dwóch bądź więcej graczy ściera się z sobą za pomocą gangów/ekip liczących sobie od 3 do 12 modeli. Podczas standardowej potyczki każdy z graczy stara się uzyskać jak najwięcej VP (Victory Points) poprzez nokautowanie i eliminację modeli przeciwnika oraz, przede wszystkim, kontrolowanie różnorodnych znaczników. Są one jednym z ciekawszych aspektów gry: na początku rozgrywki każdy z graczy wybiera dla siebie 3 znaczniki do których będzie starał się dotrzeć, jednocześnie starając się utrudnić przeciwnikowi dotarcie do własnych. Znaczniki mogą przyjąć formę skrzynek z amunicją, pojemników z tytanem Bane'a, zagadek Człowieka Zagadki i wielu, wielu innych.

  Niektóre ekipy mają również dostęp do specjalnych znaczników które tylko one mogą wziąć. Dobrym przykładem będzie tutaj Bat-Sygnał, dający graczom punkty w zależności od tego czy jest włączony bądź wyłączony. Albo  kanistry z gazem rozweselającym Jokera, psikające chmurami trucizny w każdego kto do nich podejdzie. Co do samych frakcji,  gracze mają dostęp do szerokiej gamy postaci i ekip. Do wyboru mamy Batmana, GCPD (czyli Policja), Green Arrow, Joker, Riddler, Scarecrow, Two-Face, Black Mask, Penguin, Mad Hatter, Poison Ivy, Birds of Prey, League of Shadows, Court of Owls i wiele, wiele innych. Każdy znajdzie ekipę dla siebie.


Michał mówi prawdę. Jak każdy, to każdy. Nawet ja, ze swą niechęcią do superbohaterszczyzny.


Gdy przeglądałem sobie stronę gry, byłem trochę przytłoczony różnorodnością postaci. Wszystkie nawiązują do tego, co wyprodukowały DC. No i właśnie o to mi chodzi - czy można grać bez szerokiej znajomości uniwersum? Jak zmieniają się wrażenia z gry, gdy jednak posiada się tą wiedzę?

   Gra faktycznie jest w stanie zaskoczyć, a momentami nawet przytłoczyć ilością dostępnych modeli/ Ale własnie ta różnorodność jest w mojej opinii jedną z zalet gry. Prawie każda z postaci jest dostępna w kilku, a czasem nawet i w kilkunastu wersjach. Sam Batman ma na chwilę obecną ponad 15 modeli, każdy z nich przedstawiający inną inkarnację Mrocznego Rycerza. To pozwala graczowi na dobranie swojej ulubionej wersji, niezależnie od tego czy są fanami trylogii Christophera Nolana, entuzjastami komiksów takich jak seria "Rebirth" czy klasyków takich jak "The Killing Joke", bądź po prostu chcą się pośmiać widząc Adama Westa psikającego bandytów bat-sprejem na rekiny. 
Sama wiedza o wybranej przez siebie postaci na pewno zwiększa frajdę z gry, gdyż każda z wymienionych wcześniej przeze mnie wersji różni się nie tylko modelem ale i zasadami. Różne wersje postaci mają inny koszt punktowy, zdolności, ekwipunek oraz statystyki, mające na celu przedstawienie ich komiksowych bądź filmowych zdolności i sprzętu.


A jednak znalazłem wersję, której nie znalazłem w odzwierciedleniu figurkowym. Batman Cthulhu, autorstwa M. Mignoli.


Fabuła i uniwersum to jedno, zasady to drugie. Przyjrzyjmy się więc mechanice gry. Na czym ona polega, jakie są główne założenia? Jak wygląda aktywowanie jednostek, poruszanie ich i wreszcie walka? Jakie kości są używane? Jakie są statystyki postaci?

     Główne założenie gry jest dosyć proste, a sam system jest bardzo intuicyjny. Podczas rozgrywki gracze ścierają się o kontrolę nad ulicami miasta poprzez kontrolowanie znaczników i walkę między postaciami. Każda z ekip będzie próbowała jednak wygrać grę w nieco inny sposób. Liga Cienia dowodzona przez potężnego Ra's al Ghula skupi się na eliminowaniu modeli przeciwnika, podczas gdy Człowiek Zagadka będzie raczej unikał wrogów, a punkty zdobywać będzie za pomocą podstępnych zdolności specjalnych i kontrolowaniu własnych zagadek. Do gry używa się zwykłych kostek K6. 


Oby wszystkie makiety były tak pomysłowe i starannie wykonane!


    Przebieg samej tury objaśnię za chwilę, póki co skupmy się na statystykach: każdy model w grze ma swoją kartę postaci na której umieszczone są wszystkie niezbędne do gry informacje, takie jak dane postaci, zasady specjalne, ekwipunek oraz jej statystyki. Statystyki są w tej grze bardzo ważnym elementem i dzielą się na: Willpower (czyli ilość żetonów dostępnych dla tej postaci), Strenght (siła modelu, określa jaki wynik na kostce jest potrzebny modelowi do zranienia przeciwnika w walce wręcz), Endurance (ilość życia) oraz Movement/Attack/Defence/Special czyli 4 statystki pomiędzy które każda postać rozdzielać będzie swoje "żetony" co pozwoli jej na wykonywanie różnych czynności podczas swojej aktywacji. Statystki te są również używane w walce, dla przykładu jeśli model z siłą 4+ będzie chciał trafić przeciwnika którego Defence wynosi 3 w walce wręcz, będzie musiał wyrzucić 3 bądź więcej na kostce za każdy atak który wykona. Jeżeli atakowany model nie będzie się bronił, wówczas atakujący model będzie rzucał na zranienie, w tym celu będzie musiał wyrzucić 4 bądź więcej (ponieważ jego siła wynosi 4+). Siła ta może być zmodyfikowana np. przez broń, dobrym przykładem jest tutaj pałka policyjna dająca modelowi +1 do siły i pozwalająca przerzucać nieudane rzuty na trafienie. 



Karta postaci do gry. I to jakiej postaci!
   Strzelanie wygląda bardzo podobnie. W celu trafienia przeciwnika, tak samo jak w walce wręcz, musimy wyrzucić co tyle samo bądź więcej niż jego Defence. W celu zranienia patrzymy na zasady broni z której dany model strzela, w przypadku broni palnej możemy spodziewać się zasady "firearm", co pozwoli nam zranić przeciwnika na 2+. Ranione modele mogą otrzymać 2 rodzaje żetonów obrażeń (damage markers) które umieszcza się na ich karcie za każdym razem gdy zostaną przez coś lub kogoś zranione. Stun (oznaczone jako czarne gwiazdki) oraz Blood (oznaczone jako czerwone kropelki). Jeżeli model uzbiera na swojej karcie żetony obrażeń (Stun albo mieszankę Stun i Blood) równe swojej wytrzymałości (Endurance) wówczas straci przytomność. Jeżeli jednak uzbiera tą równowartość w żetonach Blood, wówczas model umiera i jest usunięty z gry. 


   Ostatnią rzeczą o, której warto wspomnieć, są latarnie oraz wejścia do ścieków. Przed rozpoczęciem gry obaj gracze umieszczają na stole znaczniki lamp i ścieków które będą pełnić bardzo istotną rolę w trakcie rozgrywki. Podczas gry zawsze panuje noc, co oznacza że żaden model nie widzi dalej niż 12 cali  (chyba że ma sprzęt który pozwala mu widzieć w ciemnościach), co dodaje ważny taktyczny element do gry i zmusza graczy do zachowania dużej ostrożności podczas umieszczenia lamp, które będą rozświetlać nocne ulice Gotham podczas gry. Ścieki z kolei pozwalają jednemu modelowi z ekipy gracza na szybkie przemieszczenie się między włazami. Model po przemieszczeniu się przez ścieki musi natychmiast zakończyć swoją aktywację co znaczy że nie będzie mógł się dalej przemieszczać ani atakować. Ruch ten pozwala graczowi na niemal natychmiastowe zinfiltrowanie wroga; Jednak użyty w tym celu model znajduje się w dużym niebezpieczeństwie. Najlepiej więc wykonać taki manewr pod koniec tury, kiedy to wróg nie będzie miał czym odpowiedzieć.

Batman i Pingwin spotykają się, by wyrównać rachunki!



Normalna gra trwa 6 tur, z których każda podzielona jest na 4 fazy:

1. "Take the lead." Gracze losują który z nich rozpocznie turę używając woreczka z żetonami/kostkami. Jeżeli gra ma trwać 6 tur wówczas w woreczku będzie 6 żetonów, po 3 dla obu graczy. Gracz którego żeton zostanie wylosowany decyduje który z graczy jako pierwszy będzie mógł aktywować swój model.



2. "Raise the plan" Podczas tej fazy gracze planują akcje które każdy z ich modeli będzie próbował wykonać podczas swojej aktywacji. Przydzielają żetony AC (action counters). Każdy z modeli ma na swojej karcie podany "Willpower" określający ile "żetonów" może wykorzystać podczas tury. "Żetony" te można rozdzielić pomiędzy Movement, Attack, Defense oraz Special. Gracz który został wylosowany do rozpoczęcia musi jako pierwszy przydzielić wszystkie "żetony" na swoich kartach, co pozwala drugiemu graczowi odpowiednio się przygotować.      


3. "Execute the plan." Gracze aktywują po 1 modelu na zmianę. Jako pierwszy aktywuje gracz który został wylosowany podczas fazy "Take the lead". Model aktywowany może zawsze wykonać podstawowy ruch (4 cale), jednak czynności takie jak dalszy bieg, atakowanie, zdolności specjalne, etc. można wykonać tylko jeśli gracz przydzielił tej postaci odpowiednie "żetony" podczas poprzedniej fazy. Dla przykładu, jeżeli gracz zaplanował że jego Bane będzie w tej turze się bił, i wszystkie "żetony" przydzielił Bane'owi w Attack i Defense, to nie będzie mógł podbiec do odległego znacznika gdyż nie przydzielił żadnych "żetonów" w Movement. Tak samo model, który zaplanował sobie bieganie i atak nie będzie mógł się bronić w tej turze przed przeciwnikami jeśli nie przydzielono mu "żetonów" w Defense. Oznacza to że planowanie wokół strategii przeciwnika stanowi bardzo ważny element rozgrywki i wymaga dużej ilości przewidywania, niekiedy nawet 1-2 tury do przodu.
Gracze aktywują w ten sposób model po modelu, na zmianę, aż wszystkie postacie wykonają swoje zaplanowane akcje/czynności.

4."Recount." Gracze podliczają teraz zdobyte punkty za kontrolowanie znaczników i eliminację przeciwników. Postacie które zostały znokautowane, są nieprzytomne, etc. zdają teraz testy na Endurance próbując się ocknąć i wrócić do gry w kolejnych turach.

Powtarzamy tą sekwencję 6 razy, zakładając że misja w którą gramy ma 6 tur, podliczamy Victory Points, podajemy sobie ręce i kończymy grę.

Snajper Jokera.. Nigdy nie dowie się, co spadło na niego z dachu!



Kolejna rzecz, która zrobiła na mnie niesamowite wrażenie to figurki. Na stronie wyglądają obłędnie; jakością wykonania i konceptem zdają się dorównywać tym z Malifaux. Ale zdjęcie w Internecie to jedno, a rzeczywistość to drugie. Jak z nimi jest naprawdę? Z czego jego wykonano, w jakiej skali? Jak jest z jakością i szczegółowością?

     W moim przypadku to właśnie modele były główną atrakcją, która przyciągnęła mnie do tej gry. Jakością odlewów modele KM spokojnie dorównują konkurencji a ilością detali niekiedy i nawet ją przewyższają. Zauważyłem jednak że czasem niesamowite i delikatne detale potrafią być zmorą dla nowszych graczy i modelarzy a usuwanie nadlewek z falistej powierzchni peleryny czy z delikatnych krawędzi batarangu może stanowić spore wyzwanie. Do jeszcze niedawna wszystkie modele do Batmana odlewane były w metalu, jednak z początkiem drugiej edycji (okolice października 2017) Knight Models wprowadziło swoją własną żywicę z której to odlewane są  wszystkie nowe figurki. Jako osoba nieprzepadająca za tym materiałem i mająca wiele złych wspomnień związanych z pojawieniem się takich wspaniałości jak np. Citadel Finecast nie byłem tą informacją zachwycony. Jednak po obejrzeniu nowych modeli z bliska uspokoiłem się trochę. Nowy materiał pozwolił producentowi na robienie jeszcze bardziej szczegółowych figurek, a ogromne modele takie jak np. Killer Crock czy Bane nie muszą martwić się o odpadające pod własnym ciężarem kończyny. Nowy materiał pozwolił też producentowi na wprowadzenie jednej nowej rzeczy, a mianowicie: niższych cen. 


Kolejne czadowe i kultowe figurki. Jedwabna Zjawa i Dumny Puchacz. Ten drugi - po prawej.


Przy okazji rozmowy o modelach wyszło mimochodem, że "Batman Miniature Game" dorobił się już dwóch edycji. Wiem, że różnią się materiałem, z którego zrobione są figurki. A czym różnią się zasady?

   Po prawie pięciu latach gry BMG wreszcie doczekało się drugiej edycji zasad. Ku uciesze wielu graczy nowy podręcznik nie wprowadził wielu drastycznych zmian; podstawowa mechanika gry pozostała praktycznie taka sama. Rzeczą która doczekała się największych poprawek były zdolności specjalne. W efekcie zbalansowano niektórych bohaterów poprzez zmniejszenie bądź zwiększenie siły/użyteczności/sposobu działania ich poszczególnych zdolności. 

    Nowa edycja miała więc charakter "łatki" wyrównującej poziomu siły między ekipami. A skoro mówimy już o ekipach, to także i one doczekały się małych zmian. Spora część frakcji została scalona, co w efekcie pozwoliło graczom na wystawianie w ich ekipach większej ilości nowych modeli oraz "zabawek" do których nie mieli wcześniej dostępu. Przykładem będą tutaj ekipy Two-Face, Black Mask, Mad Hatter, Lex Luthor, Maroni oraz Falcone, którzy zostali scaleni w jedną frakcję o nazwie "Organized Crime". Oznacza to że zamiast nudnej ekipy złożonej z szefa i paru bandytów z kijami możemy się teraz spodziewać na stołach widoku Red Hooda dowodzącego przekupionymi gangsterami Czarnej Maski i ukradzionym robotem firmy LexCorp. Ostatnią rzeczą o której warto wspomnieć było usunięcie z gry niektórych elementów RNG takich jak losowanie ilości lamp i ścieków za pomocą rzutu kostką, co przy kiepskim wyniku dawało jednemu z graczy zdecydowaną przewagę nad przeciwnikiem.


Zawsze można się udoskonalić! A gdybym zgolił wąs?

Bruce Wayne był milionerem; ja niestety nie. Dlatego kwestia kosztów jest dla mnie dość istotna. Jak wysokie są one w przypadku "Batman Miniature Game"? Ile trzeba wydać na start? Ile zaś na w pełni grywalną bandę? W co oprócz figurek trzeba zainwestować?

   Modele, mimo niewielkiej ilości wymaganej do gry, nie należą do najtańszych. Na szczęście wraz z początkiem 2 edycji w sprzedaży pojawiło się kilka starterów pozwalające na zaczęcie przygody z grą za nieco bardziej rozsądną cenę. Standardowy rozmiar punktowy gry to 350 rep (reputation points). Starter do Batmana, w którym znajdziemy model Batmana z gry Arkham Asylum oraz 3 strażników z Arkham, każdy z innym ekwipunkiem to koszt około 120 zł. Zestaw ten daje nam ekipę na około 200 punktów co jest idealnym formatem do nauki gry, lekkich skirmishów czy po prostu krótszej gry między 1-2 godzinami. Rozbudować taką ekipę można na parę sposobów, jednym z nich byłoby dokupienie drugiego zestawu startowego, np. z Gordonem i oddziałem S.W.A.T., za tą samą cenę 120zł, co daje nam pełną ekipę na 350 punktów. 

   Drugim sposobem byłby zakup blistrów z pojedynczymi bohaterami albo parami henchmenów za około 70 zł (lub 50 zł w przypadku żywicznych modeli) dla osób które pograły już trochę i chciałyby dodać konkretnego bohatera czy też najemnika do swojej ekipy. Tak więc zakup ekipy na start to wydatek między 100-200 złotych, pełna armia to już wydatek między 200-300 złotych. Jeżeli jednak ktoś chce poeksperymentować z szalonymi rozpiskami na samych bohaterach czy modelami dostępnymi tylko w konkretnych zestawach to musi się liczyć z kosztem pojedynczych blistrów. Na start będziemy potrzebowali podręcznika (papierowego bądź dostępnego za darmo w PDF'ie) ekipy do gry, miarki calowej, kostek, żetonów na karty (sam wykorzystuję w tym celu kostki), 6 lamp i 6 ścieków (można ja kupić u producenta albo skonwertować samemu) oraz 3 znaczników własnego wyboru (tak jak poprzednio, są one dostępne do kupienia, chociaż skonwertowanie skrzynki z amunicją nie jest skomplikowane).


Starter w całej okazałości. Za 75 euro. Na szczęście starterów jest dużo, każdy z inną frakcją.


Mówiąc o rzeczach niezbędnych do gry, chciałbym jeszcze zatrzymać się na chwilę przy kwestii makiet. Gotham to jednak nie tylko parki, podmiejskie lasy i pola. Jednym słowem - przydałyby się jakieś budynki. Robić je samemu? Kupować? Jeśli tak - to jakiego producenta polecasz?

    Budynki faktycznie potrafią w ciekawy sposób urozmaicić rozgrywkę. Zdecydowanie zwiększają możliwości postaci takich jak Batman czy Nightwing, którzy za pomocą swoich gadżetów są w stanie szybko przemieszczać się, skacząc z dachu na dach. Dla mistrzów pędzla i dłuta zrobienie 2-3 domków nie będzie stanowiło większego wyzwania, jednak większość graczy zdecyduje się pewnie na zakup gotowego terenu. 

     Osobiście miałem przyjemność używać budynków i makiet firm Micro Art Studio oraz Kromlech i mogę je bez wahania polecić. Jedną z dostępnych alternatyw jest również zakup oferowanych przez Knight Models zestawów startowych dla dwóch graczy, gdzie poza dwiema ekipami znajdziemy potrzebne do gry znaczniki, podręcznik oraz dwa całkiem spore budynki wykonane z grubego kartonu. Należy jednak pamiętać, że wysokie budynki nie są niezbędnym do gry elementem. Przy użyciu odrobiny wyobraźni  możemy zagrać używając praktycznie dowolnego terenu, czy to w przypominającym labirynt porcie kontenerowym wypełnionym skrzyniami i beczkami, w jednym z miejskich parków pełnych krzaków i zieleni, a nawet i na mrocznym bagnie, uciekając przed pewnym przerośniętym człowiekiem-krokodylem...


Człowiek-krokodyl? Ja bym uciekał nawet przed normalnym! źródło

Filmy z Batmanem są pełne widowiskowych i dramatycznych starć, narastającego napięcia - przynajmniej takie są intencje twórców. Piszę o tym, bo chcę spytać o subiektywne wrażenia z przeciętnej rozgrywki. Ile czasu trwa potyczka, jak wiele miejsca wymaga? Co jest w niej najbardziej, Twoim zdaniem, ekscytujące? A co nużące lub irytujące?

     Jako graczowi, który lubi grać spokojnie i w dobrym towarzystwie (a jak wiemy w dobrym towarzystwie człowiek lubi pogadać i rzadko się spieszy) gra zajmuje między 2-3 godzinami. Co do miejsca, zaleca się granie na stole/macie 36x36 cali, ale warto tez mieć kawałek zapasu gdyż karty postaci potrafią zająć kawałek stołu, szczególnie gdy każdy z graczy ma po 7-8 kart. Najbardziej ekscytującymi elementami gry jest dla mnie taktyczna walka między graczami podczas planowania ruchów, kiedy to już w pierwszych turach, po tym jak przeciwnicy zaczynają ustawiać się na pozycjach, możemy zobaczyć zarys strategii wroga i zaczynamy korygować nasz własny plan. Drugim i chyba dającym najwięcej frajdy elementem są momenty kiedy widzimy w akcji zdolności specjalne poszczególnych postaci, momenty kiedy Batman spada na pelerynie z budynku i atakuje zaskoczonych i przerażonych bandytów, momenty kiedy Strach na Wróble powala na ziemię Robina toksyną strachu i momenty kiedy Joker sieje terror i anarchię wysadzając w powietrze własnych ludzi, śmiejąc się przy tym maniakalnie. 


Być Jokerem to ryzykować śmierć ze śmiechu!


   Elementem który potrafi być niestety irytujący, są te same zdolności specjalne, a dokładniej fakt że na karcie postaci (które są dosyć małe) wymienione są tylko same nazwy zdolności, bez opisów. Oznacza to że każdy gracz który nie zna na pamięć zdolności swoich postaci będzie musiał kartkować dział "Zasady Specjalne" w podręczniku i szukać opisów zdolności. Potrafi być to szczególnie irytujące dla nowych graczy którzy nie zaznajomili się jeszcze do końca z systemem.

Z punktu widzenia potencjalnego gracza istotne jest, jak wielu fanów ma dana gra. Im ich więcej, tym większa szansa na znalezienie swojego Jokera. Czy możesz coś powiedzieć o popularności "Batman Miniature Game" w Polsce? Albo polecić jakieś fanpage'e, profile, strony lub fora?

   Fanów gry na świecie są tysiące, w samej Polsce popularność gry jest wcale niemała; oficjalna polska grupa BMG liczy sobie prawie 160 osób i cały czas rośnie. Regularne gry i turnieje odbywają się we Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu, Katowicach a od 2 miesięcy również i w Warszawie.

Osobiście mogę polecić 2 strony na FB z których sam korzystam i do których, moim zdaniem, każdy nowy gracz powinien koniecznie dołączyć: Batman Miniature Game/DC Universe - Polska, 


oraz Batman Miniature Game & DC Universe Miniature Game Support  Group


czyli oficjalna grupa BMG gdzie oddelegowani przez firmę KM admini odpowiadają na wszelkie pytania i w ekspresowym tempie rozwiązują wszelkie dylematy związane z zasadami.

Należy też oczywiście odwiedzić oficjalną stronę Knight Models, gdzie w zakładce "Downloads" znaleźć możemy wszystkie najnowsze podręczniki, wzorniki i pozostałe niezbędne rzeczy do gry:


Gdy chcemy się przymierzyć do grania, bardzo pomoże nam w tym strona będąca swoistym army builderem do BMG. Dzięki niej będziemy mogli zapoznać się z kartami postaci, ułożyć sobie potencjalną ekipę czy po prostu poeksperymentować z rozpiskami.

www.hero-builder.net/batmanv2.html


Pokaz gry na konwencie. Niestety - nie u nas. Jeszcze.



Gry są ciekawe, ale dla mnie jeszcze ciekawsze jest ich popularyzowanie. Kiedy patrzę na Twoją działalność, odnoszę wrażenie, że jesteś człowiekiem, który nie ugiął karku przed problemem "nie mam z kim grać". Skąd pomysł na właśnie takie podejście do gry? Jak wyglądało nawiązanie współpracy ze sklepem Figurkowe Gry Bitewne? A może jesteś tajnym pracownikiem Kight Models?

     Kiedy kupiłem moje pierwsze figurki do Batmana we wrześniu zeszłego roku wiedziałem że w stolicy niestety nikt nie gra. Uznałem że spróbuje namówić 2-3 kolegów do gry, jeżeli się nie uda to w najgorszym razie będę miał parę ładnych modeli do gablotki.


Odznaka zasłużonych w popularyzowaniu nietypowych bitewniaków ("Wolsung", "Hail Caesar", teraz zaś "Batman The Miniature Game".


    Niestety szybko przekonałem się że namówienie kogokolwiek do zakupu armii do gry w którą będą grały w najlepszym razie 2-3 osoby jest trudniejsze niż sądziłem. Wtedy właśnie wpadłem na prosty sposób rozwiązania mojego problemu: zakup jednej dodatkowej ekipy do gry. Nie byłby to wielki wydatek a pozwoliłby mi to na zaproszenie i zapoznanie paru kolegów z grą, a kto wie, może nawet przy odrobinie szczęścia zachęciłby to kogoś do zbierania swojej własnej ekipy. W najgorszym razie byłbym skazany na kilka fajnych modeli stojących na półce. Po skończeniu malowania drugiej ekipy wrzuciłem posta na FB na warszawskiej grupie bitewniakowej oraz grupie Sklepu FGB i ku mojemu zdziwieniu i ogromnej radości odpisała do mnie ekipa FGB z informacją że strasznie są zajarani systemem po obejrzeniu modeli. Skoro mam już 2 armie do gry to czy nie zechciałbym poprowadzić paru gier testowych i poprowadzić tutoriali? Zgodziłem się oczywiście natychmiast i dzięki 2 miesiącom grania oraz sporej pomocy sklepu FGB, w Warszawie co tydzień odbywają się akademie Batmana dla nowych graczy a kilkanaście osób kończy już malować swoje ekipy. Jeżeli miałbym komukolwiek dziękować to własnie Ekipie FGB za rozkręcenie tematu.


Nie ma to jak dobra współpraca!


A gdzie można kupić modele? Czy potencjalny polski gracz jest skazany na zamawianie figurek przez internet - czy też można je dostać w kraju? Jeśli tak, to jaki sklep polecasz?



    Na całe szczęście modeli nie musimy zamawiać aż z Hiszpanii. Możemy je za to nabyć w jednym ze sklepów modelarskich i hobbystycznych w Polsce. Sam  kupowałem figurki w sklepach Bolter.pl we Wrocławiu oraz Vanaheim.pl w Krakowie, wiem również że są one dostępne do kupienia w sklepie Mgła.pl. Od jakiegoś czas także i w warszawskim sklepie FGB regularnie wykonywane są grupowe zamówienia na modele.

Pora już kończyć wywiad w tradycyjny sposób: pytaniem o największe zalety i największe wady "Batman Miniature Game". Jakie one są, z Twojego punktu widzenia? 

    Dla mnie największymi zaletami tej gry są przede wszystkim przepiękne modele oraz ich różnorodność, pozwalające każdemu graczowi na dobranie ich ukochanego komiksowego bohatera z czasów młodości czy też ulubioną postać z najnowszego filmu. Drugą są bez wątpienia zdolności specjalne poszczególnych postaci i przywódców, będące w stanie nie tylko lekko zmodyfikować, ale niekiedy i kompletnie zmienić sposób w jaki nasza ekipa funkcjonuje i osiąga zwycięstwo. Dzięki temu każda armia jest unikalna nie tylko w wyglądzie ale i w sposobie i stylu gry. Największą wadą, w mojej opinii, jest fakt że "Batman Miniature Game" jest jednak mało znaną grą, szczególnie w Polsce. Znalezienie gracza gdziekolwiek poza pięcioma dużymi miastami może stanowić duży problem dla osób które chciałby po raz pierwszy zapoznać się z tym systemem. Pamiętajmy jednak że nie należy się poddawać bo przy odrobinie szczęścia i cierpliwości nawet mieszkańców stolicy da się zachęcić do grania. ;)

Co dziś na obiad, Batmanie?


Bardzo dziękuję Ci za rozmowę. Dzięki Tobie sporo dowiedziałem się o "Batman The Miniature Game"; mam nadzieję, że informacje te trafią do wszystkich zainteresowanych. Życzę Ci sukcesów w upowszechnianiu tego tytułu oraz miłego grania! 
* * * 
  I tak właśnie poznałem bliżej kolejnego bitewniaka (albo po prostu: grę z figurkami). Każdego tygodnia pojawia się kilka kolejnych, z własną fabułą i własną linią modeli. Nie idzie tego wszystkiego ogarnąć rozumem. Siłą rzeczy uwaga pozostanie przy tych wydawnictwach, które zdołają ją przyciągnąć. Przyciągnięcie uwagi może (ale nie musi) przełożyć się na sprzedaż, czyli podstawowy warunek przeżycia systemu. Jak już pisałem - popularna franczyza odwala mnóstwo roboty za game designer'a. Wydaje się jednak, że w przypadku "Batman The Miniature Game" udało się skonstruować produkt broniący się niezależnie od tego, jak nazywa się i wygląda główny bohater. Szczególnie przypadł mi do gustu mechanizm wzmacniania poszczególnych parametrów modelu przed właściwymi działaniami. Z jednej strony musimy się zastanowić - co chcemy osiągnąć i kiedy. Z drugiej zaś - do czego zmierza przeciwnik, i w jakim stopniu skupić się na przeszkadzaniu mu, zamiast nabijania punktów dla siebie. Sporo rozkminek... Których genialność może nie wypalić, jeśli kości będą nam nieprzychylne. 
Z drugiej strony mamy jednak do czynienia z typową zmorą bitewniaków - przerostem zasad specjalnych. To właśnie przez nie trzeba tak dużo grać, by móc opanować dany system. Wydaje się, że czas na odejście od tego mało zgrabnego rozwiązania w projektowaniu zasad jeszcze przed nami. Teraz zaś trzeba po prostu przyswajać sobie te wszystkie reguły.

Tymczasem wydawca nie spoczywa na laurach. W przygotowaniu jest planszowo-figurkowy Harry Potter...

Czy w ogóle możliwe jest coś takiego, jak "Za dużo gier, za dużo figurek"?


24 komentarze:

  1. Tak (odpowiedź na ostatnie pytanie). :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Kupiłem sobie nawet Harley Quinn- jeszcze tak brzydkiej niepasującej do siebie rzeźby nie widziałem. Może przymknął bym na to oko, gdyby figurka kosztowała połowę tego co rzeczywiście kosztowała:) I do druga kwestia- cena :) Ładnie (nawet bardzo) modele wyglądają pomalowane przez mistrzów, ale przeciętnemu zjadaczowi chleba może nie pójść tak łatwo- szczególnie jak się trafi słaba rzeźba ( czytałem, że taki i LOBO woła również o pomstę do nieba;-)
    Co więcej.. skirmish w warunkach miejskich,klimatycznego Gotham. Czyli bez skompletowania ładnego terenu nie ma co grać. Papierki, książki i inne półprodukty dla klimaciarzy będą nieakceptowalne.
    Dlatego fajny klimat, szczególnie dla miłośników komiksów, uniwersum DC, ale cena, jakość, potrzeba zainwestowania dalszego w tereny i przede wszystkim brak czasu mówi nie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michał mówił o tym, że figurki w dawnej edycji były metalowe. Napisz proszę, czy ten model, z którym miałeś do czynienia był z metalu, czy też z żywicy? Twoja opinia może być ważna dla ludzi myślących o spróbowaniu BTMG.

      Usuń
    2. Metal. Ale i stwierdzenie "Jednak po obejrzeniu nowych modeli (żywicznych) z bliska uspokoiłem się trochę". Wołałbym "uspokoiłem się zupełnie" lub "teraz warte są swej ceny" ;-) Na MGLE nadal widzę można kupić metalowe wzory.

      Usuń
    3. Stąd te moje pytania o jakość figurek. Nie wszystkie są bowiem perfekcyjne; niektóre stawiają spore wyzwanie, jeśli chodzi o doprowadzenie ich do stanu, w którym można rozpocząć malowanie. Nigdy jeszcze tego nie robiłem, ale podobno można zgłaszać reklamację do producentów, gdy figurka, którą kupiliśmy, nie trzyma norm jakości.

      Usuń
    4. Obecnie są jeszcze w sprzedaży metalowe, ale stopniowo wymieniają je na żywicę. Co do samych rzeźb Knighci naprawdę odwalają dobrą robotę - a że babkę z makijażem klowna trudno pomalować, zresztą tak jak sporą część postaci w klimatach komiksowych no to tak już niestety jest ;p

      Usuń
  3. Link do Polskiej grupy fb nie działa. Może mnie ktoś zaprosić? Michal Tesluk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja spróbuję wkleić linka: https://www.facebook.com/groups/892083234178517/?multi_permalinks=1583769481676552%2C1583755808344586&notif_id=1521116807743985&notif_t=group_activity&ref=notif

      Jak to mówią informatycy: u mnie działa.

      Usuń
  4. Niestety Michał Kucharski ma dużo racji. Modele nie są wcale takie zaje&$#%e, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. BARDZO dużo u Knightów robią właśnie zdjęcia promocyjne i fantastyczne malowanie, które wykonali najlepsi pędzlarze. Rzeczywistość jest nieco bardziej brutalna :)

    Sam setting jest fantastyczny, jednak próg wejścia ze stołem pełnym makiet (umówmy się, Batman to miasto) i dość drogie (jak na swoją jakość) modele, zdecydowanie zniechęcają mnie do dalszego zapoznania się z systemem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mając w pamięci wasze uwagi, spojrzałem sobie dziś na te figurki na żywo (już pomalowane). No i wyglądały zjawiskowo. Oczywiście wiem, że nawet najgorszego bubla można tak odpicować, że wygra hussara... No i to co widziałem wyglądało może nie dość dobrze, by dostać puchar. Ale na pewno lepiej niż większość moich modeli. Zapewne trafiły w ręce profesjonalnego malarza/modelarza. Dlatego warto, by ewentualny szykujący się do przygody z BTMG był świadomy waszych komentarzy i płynącego z nich wniosku: przygotowanie modeli może być bardziej frustrujące i wymagać większego wysiłku, niż w przypadku oferty innych producentów.

      Usuń
  5. Dziękuję za obszerne przybliżenie tematu. Zgadzam się z przedmówcami, poza informacjami o jakości której nie znam - taki skirmish bez dobrych makiet mija się z celem. A dobre makiety to spory wydatek oraz, co dla niektórych ważniejsze, mnóstwo czasu na przygotowanie (lub dodatkowa fura kasy w razie zamówienia malowania/składania).

    Poza tym na te pięknie pomalowane modele świetnie się patrzy, ale ... no właśnie. Mam wrażenie, że podejście GW w temacie malowania jest dużo lepsze w praktyce. Nie raz i nie dwa czytam na forach, że te i ten model pomalowany marnie itd. Tylko typowe malowanie jakie prezentuje GW jest w zasięgu większości malujących. Malowanie w jakim prezentuje figurki KM nie jest. I wbrew pozorom, uwaga: moja własna teza, jest to dość zniechęcające dla głównej grupy docelowej czyli potencjalnych graczy. Ten sam błąd (powtarzam: w moim mniemaniu) popełniają także inne skirmishowe gry jak np. Dark Age. Super jest zobaczyć takie cudowanie pomalowane modele wśród wypasionych makiet, ale nie powinien to być podstawowy czy nawet jedyny model "komunikacji" z rynkiem. A makiety do Mrocznego Miasta to nie lasek czy zameczek, który zastosuje i w Warhammerze, AOS, Sadze, KOW, Frostgrave. Lion Rampant i pewnie jeszcze w kilku innych.

    Mnie brak graczy w PL nie dziwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że gra ma dużo wyższy próg wejścia między innymi ze względu właśnie na wymagane makiety. Systemy, których akcja dzieje się we współczesnych miastach nie należą u nas do szczególnie popularnych. Z przyczyn, o których napisałeś, ta popularność nie wzrośnie gwałtownie. Jedyna nadzieja w tym, że zagorzali hobbyści przez lata pozostaną przy figurkach. I gdy już im się znudzi fantasy i druga wojna, może wtedy sięgną po superbohaterów.
      I jest jeszcze jedno ale. Właśnie trwa na kickstarterze akcja zbiórkowa dotycząca podobnej w swych założeniach gry o Batmanie (z figurkami!). Tylko właśnie nie wymagającej makiet. No i oczywiście z inną mechaniką. Jak ktoś siedzi w temacie i bardzo chce grę w tym klimacie, to może mieć ciężki wybór.

      Usuń
    2. Też wolę oglądać modele pomalowane trochę bliżej mojego zasięgu umiejętności, wydaje mi się, że mają większą szansę zachęcić mnie do kupna gry. Z drugiej strony wbrew temu co napisał Dhil Morgan takie Malifaux ma wszystkie "wady" batmana -figurki w proporcjach i skali odbiegających od najbardziej rozpowszechnionego standardu 28mm, malowane na poziom bliższy konkursowemu niż osiągalny dla przeciętnego zjadacza chleba, specyficzne makiety, które niekoniecznie nadają się do wykorzystania w innych systemach -a jednak jest całkiem popularną grą.
      Niestety, te wszsytkie cechy (i parę innych powodów) są przyczyną, dla której pewnie nie zagram w batmana, nawet mimo obecności Rorschacha i Nocnego Puchacza :(

      Dumny Puchacz

      Usuń
    3. Malifaux ma bardzo dobrą i jednocześnie nietypową mechanikę, i to może zachęcać ludzi. Zaś te figurki do niego to odjazd... Dla mnie: najlepsze ze wszystkich modeli do gier. Jeśli zaś chodzi o makiety, to jednak można w tej grze wykorzystać takie, które pasują na przykład do Necromundy czy do Bolt Action - i będzie koszer. Powstaje jednak pytanie - jak wiele gier tego typu (skirmishe z wypasionymi modelami) jest w stanie wchłonąć polskie środowisko fanów?

      Usuń
  6. Ciekawy wywiad, dzięki za przyblizenie realiow tej gry.

    W pełni podzielam odczucia co dodo superprodukcji o superbohaterach, jedynym wyjątkiem byli dla mnie "Watchmen". Zauwazylem parę zdjęć tych postaci. Czy są oni grywalną"frakcją", czy tez po prostu moga buc dodatkowo dokupieni do gry?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, te figurki były jednorazowym realesem "limited" dla kolekcjonerów. Obecnie są niedostępne w sprzedaży. A gdy były - nie posiadały zasad. Zresztą na czym miała by polegać gra z ich udziałem? Na retrospekcjach? Dyskusjach o znaczeniu odpowiedzialności? Rozwikłaniu problemów z tożsamością?

      Usuń
    2. Watchmeni akurat nie byli limitowani, jeszcze w zeszłym roku można ich było normalnie kupić. Wycofano ich z produkcji z powodu cofnięcia licencji przez DC. A modele jak wszystkie inne mają swoje karty i są grywalną frakcją.

      Usuń
    3. Dziękuję za sprostowanie, swoją wypowiedź oparłem na braku dostępnych modeli w sklepie producenta. Swoją drogą, ciekawe jakie miał moce Dr Manhattan? Przecież to był efektywnie Bóg...

      Usuń
    4. Figurki Dr Manhattana chyba nie było, albo mi umknęła. A postaci z Watchmen mogłyby wnieść do gry wiele ciekawych tematów, np. wypalenie zawodowe, samotność boga, psychoanaliza...

      Usuń
    5. Rozwalanie helikopterów spojrzeniem...

      Usuń
  7. Batman? Tak, za dzieciaka czytywało się komiksy z netoperkiem w roli głównej :) Dzięki za pokazanie polskiej blogosferze z czym to się je :)

    To kolejny ciekawy system, przynajmniej podczas pierwszego kontaktu. Widzę tu pewne podobieństwa z Infinity - w obu systemach są darmowe zasady i... fajnie mieć w obu na starcie rozsądną ilość makiet, które umożliwią ludkom operowanie w terenie :)

    Tytuł jest nośny (mało kto go nie zna) i jednak na rynku miejsce dla Batmana i jego świty jest, skoro jak piszesz system doczekał się sześcioletniego stażu i drugiej edycji. To już o czymś świadczy. Do tej pory, gdy już słyszałem o tej grze, to od razu myślałem o Wrocławiu, a tu proszę - już kilka miast :)

    Im częściej tu zaglądam, tym coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że dziś na rynku jest zbyt dużo pomysłowych koncepcji. Gdyby chcieć wszystko dogłębnie poznać, kupić, a następnie przetestować, to...chyba nie miałoby się życia prywatnego ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja się odniosę do ostatnich słów... Z którymi się zgadzam. Gdy tak patrzę na wszystko, co się obecnie wydaje (w sensie - i gry i figurki) to aż mi się przykro robi. Znakomita większość nowych tytułów to pozycja co najmniej dobre. Chętnie bym zagrał, chętnie pomalował figurki. Ale czasu nie starcza, trzeba wybierać. I w efekcie tego wyboru większość nowych tytułów zostaje odrzucona... Szkoda trochę wysiłku, jaki wykonali projektanci i wydawcy.

      Usuń