Najwyższa pora nadrobić pewne zaległości i omówić całkiem jeszcze świeże wydawnictwo. Świeże - ale bardzo istotne. Takie, które w dłuższej perspektywie może znacząco wpłynąć na to, w jakie bitewniaki grają Polacy (i nie tylko - ale w Polsce ów wpływ może być szczególnie widoczny). Moi drodzy, tytuł posta nie kłamał. Dziś chcę wam przedstawić "Age of Sigmar. Skirmish". Dodatek, który nie tyle wzbogaca system podstawowy, co jest raczej osobną propozycją.
Pomimo upływu czasu moje nastawienie do podstawowej wersji "Age of Sigmar" nie zmienia się. Ot przeciętna gra, z paroma niezłymi pomysłami (łatwe do opanowania zasady podstawowe, brak formacji oddziałów) i paroma fatalnymi (przeładowanie zasadami specjalnymi, brak balansu i konieczność skupienia się na dużej ilości rzutów kośćmi). Do tego genialne figurki, wycenione niczym bursztynowa komnata...
Tylko że ten właśnie tytuł jest wyjątkowo konsekwentnie i umiejętnie promowany przez wydawcę. W efekcie łatwo napotkać w sieci i w zwykłych sklepach z grami startery i figurki, łatwo spotkać ludzi, którzy będą chcieli z nami zagrać.
"Age of Sigmar. Skirmish" to modelowy przykład współpracy pomiędzy działem marketingu a autorami zasad. W jej efekcie udało się stworzyć tytuł, który stanowi istotne wsparcie dla udanej zabawy w "Age of Sigmar". A do tego ma duży potencjał napędzania nowych klientów.
Przedmiot recenzji naciera! |
Zakończmy wstęp i przejdźmy do konkretów.