Tematy w Figurkowym Karnawale Blogowym dzielą się dla mnie na dwie kategorie: inspirujące (budzą dziesiątki pomysłów) i blokujące (zupełnie nic się nie pojawia, nawet przebłysk). Oczywiście to podział subiektywny; w rzeczywistości na każde hasło można odpowiedzieć w kreatywny, nieszablonowy sposób. Na przykład ktoś rzuci: "Goblin". I już można napisać o rzeczach niewielkich, żywotnych i złośliwych. Albo ułożyć wpis o armiach hordowych... Tylko trzeba mieć na to wszystko czas.
I o tym właśnie będzie ta edycja. O braku czasu na oddawaniu się hobby. O rzeczach, o których marzymy, ale nie robimy nic, by te marzenia się spełniły.
Tym razem chcę jednak przełamać nastrój beznadziei i rezygnacji. Zapraszam was więc nie tylko do opowiedzenia o tym, o czym marzycie, ale do tej pory nie zrealizowaliście owych pomysłów, ale też do zrobienia pierwszego kroku do ich spełnienia. Chyba pora dokładnie wytłumaczyć, o co mi chodzi.
Kiedy będę na emeryturze...
Obecnie figurkowy rynek jest w apogeum swego rozwoju. Nie tylko wychodzą dziesiątki nowych, skrajne zróżnicowanych, tytułów. Wydawane są kolejne edycje popularnych systemów a także ukazują figurki nie przypisane do żadnej konkretnej gry. Prócz tego niewielkim wysiłkiem można zdobyć gry i modele, które już opuściły linie produkcyjne. Parę kliknięć, trochę kasy na koncie i kilka tygodni czekania... A potem możemy sobie zagrać dosłownie we wszystko, co nam przyjdzie do głowy. A jeśli siedzicie w temacie, to w ciągu kilku miesięcy na pewno dotrą do was wiadomości o systemach czy modelach, które musicie mieć! Już pewnie sięgacie po portfel... Aż tu nagle odzywa się głos rozsądku. Przypomina o tych hałdach niepomalowanych modeli w szafie. O terminarzu, który można zoptymalizować już tylko dzięki korzystaniu z teleportacji i zjadaniu pastylek zastępujących sen. O tym, że najbliższy potencjalny przeciwnik do danej gry mieszka w Anglii. A zatem nie pozostaje nic innego, jak posłuchać owego głosu i pożegnać się z marzeniem. A może raczej z impulsem, obudzonym przez coraz bardziej biegłych w swym fachu marketingowców.